Aż jedenaście goli zobaczyli kibice zebrani na Stadionie Zimowym w Tychach. GKS Tychy wygrał z Zagłębiem Sosnowiec 6:5 po dogrywce. Zwycięskiego gola zdobył Bartłomiej Jeziorski.
Sam mecz od początku zapowiadał się ciekawie Już jednak w 2. minucie spotkania Patryk Krężołek mógł dać swojej drużynie prowadzenie. Jego strzał jednak zatrzymał się na bocznej siatce. Znacznie lepiej poradził sobie jedenaście minut później. Napastnik gości podczas gry w przewadze z najbliższej odległości pokonał tyskiego golkipera.
Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było czekać zbyt długo. Niecałe dwie minuty później mieliśmy remis. Christian Mroczkowski ładnym strzałem z nadgarstka pokonał Logana Flodella. Tyszanie mimo kilku dogodnych sytuacji nie zdołali jednak wyjść na prowadzenie. To się zemściło i na 73 sekundy przed końcem pierwszej odsłony Riley Lindgren oddał strzał, który znalazł drogę do bramki. Warto dodać, że był to gol strzelony w przewadze.
Podopieczni Pekki Tirkkonena dobrze weszli w drugą tercję. Po 59 sekundach zdołali oni wyrównać. Roman Rác wykorzystał błąd sosnowieckiej defensywy i zdobył bramkę po strzale z nadgarstka. Po tym golu tempo zdobywania kolejnych spadło. Z obu stron były szanse, jednak nie na tyle groźne by miały one przełożenie na wynik. Dopiero w 37. minucie Ryley Lindgren zdobył bramkę po rozmontowaniu defensywy rywali, podczas gry w przewadze. Tyszanie szybko jednak zdołali się zebrać i odpowiedzieć. Alan Łyszczarczyk wyłożył gumę Olliemu Kaskinenowi, a ten po mocnym strzale wyrównał wynik meczu.
W trzeciej tercji też było sporo emocji. Tyszanie zerwali się do ataku i to przyniosło efekt. Wiktor Turkin z okolic bulika posłał krążek w samo okienko sosnowieckiej bramki. Po tej sytuacji to podopieczni Piotra Sarnika ruszyli do ataku. Tomasz Kozłowski wykorzystał niefrasobliwość tyskiej obrony i skierował z najbliższej odległości krążek za linię bramkową.
Najciekawiej było jednak pod koniec. W 57. minucie gry Alan Łyszczarczyk pokonał Logana Flodella po strzale ze strefy międzybulikowej. Chwilę później trener Piotr Sarnik poprosił o czas i ściągnął bramkarza do boksu. W 59. minucie sygnalizowana była kara dla gości. Kontratak wyprowadził Roman Rác, a upadając podał do Alana Łyszczarczyka, który nie trafił czysto w krążek i tym samym nie zdobył gola na 6:4. To się zemściło już kilka sekund później. Dominik Nahunko znalazł się w sytuacji sam na sam i w przy oddaniu strzału był faulowany przez Bartłomieja Pociechę. Sędziowie przyznali rzut karny, który egzekwował sam poszkodowany. Popularny „Mietek” skutecznie wykorzystał swój najazd i dał swojej drużynie remis. O wyniku musiała zadecydować dogrywka.
Dogrywka nie trwała jednak długo. Po zaledwie 25 sekundach, rozbrzmiała syrena obwieszczająca gola na 6:5 i koniec meczu. Alan Łyszczarczyk zrehabilitował się za sytuację z 59. minuty, dogrywając przez szerokość tafli do Bartłomieja Jeziorskiego, a ten bez przyjęcia oddał strzał, który pokonał Logana Flodella.
GKS Tychy – Zagłębia Sosnowiec 6:5
0:1 – Patryk Krężołek – Olli Valtola, Marek Charvát (12:09, 5/4),
1:1 – Christian Mroczkowski – Pawło Padakin (14:00),
1:2 – Riley Lindgren – Nikita Bucenko, Damian Tyczyński (18:47, 5/4),
2:2 – Roman Rác – Bartosz Ciura, Pawło Padakin (20:59),
2:3 – Riley Lindgren – Nikita Bucenko, Damian Tyczyński (36:10, 5/4),
3:3 – Olli Kaskinen – Alan Łyszczarczyk, Oskar Jaśkiewicz (37:20),
4:3 – Wiktor Turkin – Illa Korenczuk (44:45),
4:4 – Tomasz Kozłowski – Roman Szturc, Nikita Bucenko (52:18)
5:4 – Alan Łyszczarczyk – Oskar Jaśkiewicz (56:12)
5:5 – Dominik Nahunko (58:43, rzut karny),
6:5 – Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk (60:25).
GKS: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaroměřský, Ciura; Mroczkowski, Rác, Padakin – Pociecha, Nilsson; Gościński, Turkin, Korenczuk – Bryk, Bukowski, Krzyżek, Kucharski, Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen
Zagłębie: Flodell – Stadel, Šaur; Szturc, Valtola, Krężołek – Charvát, Andrejkiw; Salo, Tyczyński, Nahunko – Naróg, Kotlorz; Lindgren, Bucenko, Bernacki – Krawczyk, Karasiński, Kozłowski, Menc.
Trener: Piotr Sarnik