zklepy.pl
Image default

Głodni tyszanie kontra odrodzone „Szarotki”. Kto awansuje do półfinału?

To z pewnością nie będzie nudna rywalizacja. Będzie to naszym zdaniem najciekawsza para tego ćwierćfinału. Z jednej strony bardzo mocni tyszanie, którzy w tym roku wygrywają każde trofeum, jakie jest do zdobycia. Z drugiej zaś nieobliczalna drużyna z Patrykiem Wronką na czele. Przed nami arcyciekawy ćwierćfinał.

Tryplet mile widziany

GKS Tychy ten sezon miał naprawdę bardzo ciekawy. Z klubem pożegnał się Andriej Sidorienko, który w zeszłym sezonie zdołał sięgnąć z tyskim zespołem po srebro i Puchar Polski. W obecnej kampanii wiodło mu się już znacznie gorzej. Drużyna przez niego prowadzona mogła nie awansować do Pucharu Polski, ale szybka reakcja władz klubowych zapewniła byt i zwycięstwo w wymienionym wyżej Pucharze. Do klubu dołączył bowiem Pekka Tirkkonen, znany głównie z pracy w Finlandii. Jego pierwszym meczem był ten o Superpuchar Polski i… od razu dopisał sobie zwycięstwo do CV. Pokonał on wtedy jako pierwszy w sezonie drużynę GKS-u Katowice. 

W tyskim zespole naprawdę dobrze radzi sobie pierwsza formacja. Alanowi Łyszczarczykowi spodobała się rola playmakera i sprawiał swoimi podaniami nie lada problem rywalom. Wydaje się też, że do swojej optymalnej, wysokiej formy wrócił Filip Komorski. Kapitan GKS-u Tychy często brał grę na swoje barki, gdy drużynie szło przeciętnie. Jego rola była nieoceniona zwłaszcza kiedy kontuzję miał „Łyżka”. 

Nie można też zapominać o defensywie. August Nilsson długo wchodził w sezon, ale im dłużej grał, tym lepiej wyglądał. Spory progres w grze zanotował też Oskar Jaśkiewicz. Obrońca ten niemal od początku sezonu imponował nie tylko pewnością siebie w swojej tercji, ale też dobrą grą w ofensywie. To właśnie on jest najlepiej punktującym defensorem swojego zespołu. 

Obsada tyskiej bramki skupia się głównie wokół postaci Tomáša Fučíka. Czech starający się o polski paszport znów był pewnym punktem drużyny, podobnie zresztą jak w zeszłym sezonie. Jednak kiedy on nie mógł, do bramki wchodził Kamil Lewartowski. „Lewar” dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków i był naprawdę solidną „dwójką”.

Stworzyć nową historię

Dla nowotarżan ten ćwierćfinał jest pierwszym od sezonu 2020/2021. Przed tym sezonem wiele sobie obiecywano. Ściągnięto wielu doświadczonych zawodników z innych polskich klubów jak choćby Kevin Lindskoug, Michael Cichy czy Alexander Szczechura. Jednak to nie o nich było najgłośniej. Do klubu dołączyli bowiem hokeiści, którzy z powodzeniem mogliby otrzymać kontrakt w każdym polskim klubie. Mowa tu oczywiście o Patryku Wronce oraz Damianie Kapicy. Ten pierwszy świetnie odnalazł się po powrocie do macierzystego klubu. Został najlepiej punktującym zawodnikiem całej ligi. „Kapi” nie miał jednak tyle szczęścia. Miewał wiele urazów, które eliminowały go z gry. Jednak kiedy już grał, to zwykle nie zawodził.

Na początku sezonu obawialiśmy się o postawę w defensywie tejże drużyny. Rzeczywiście, nowotarżanie tracą dużo bramek. Powodów jest kilka, jednak naszym zdaniem brakuje w tej drużynie zawodników odpowiedzialnych za stricte grę defensywną. Brakuje ludzie od „czarnej roboty”. To „pięta achillesowa” klubu z Nowego Targu. Z pewnością jest to zespół nieobliczalny, który potrafi wygrać z każdym.

Problem istnieje też przy obsadzie bramki. Trener Sami Hirvonen pod koniec sezonu pozbył się Kevina Lindskouga i wybierał pomiędzy Pawłem Bizubem i Alexem Horawskim. Jednak patrząc na stałą rotację na tej pozycji to wydaje się że fiński szkoleniowiec nadal nie ma przekonania ani do jednego ani do drugiego. Trzeba jednak zaznaczyć, że obaj bramkarze mają spory potencjał co niejednokrotnie pokazywali już w aktualnej kampanii.

Naszym zdaniem jednak zdecydowanym faworytem tej rywalizacji są tyszanie. Nowotarżanie choć ambitni to brakuje im przede wszystkim balansu pomiędzy atakiem a obroną. Krótka ławka też może dawać się we znaki. Pocieszeniem może być powrót Damiana Kapicy, Andreja Themara oraz Filipa Wielkiewicza.

Trzy wiodące postaci

GKS Tychy

Tomáš Fučík

Ostoja zespołu GKS-u Tychy. Czeski bramkarz to pewny punkt drużyny i niejednokrotnie wykazywał się swoją pewnością siebie w bramce. Mówi się, że dobry bramkarz to połowa sukcesu, w tym przypadku ten golkiper to nawet więcej niż połowa. Owszem zdarzają mu się słabsze momenty, ale liczby jasno wskazują, że mamy do czynienia z najlepszym bramkarzem ligi.

Oskar Jaśkiewicz 

Obrońca rodem z Nowego Targu świetnie rozpoczął sezon i jego dobra forma trwa nadal. Imponuje przede wszystkim w ofensywie. Jest naprawdę pożytecznym zawodnikiem. Zdobył kilka ważnych bramek i dołożył kilka bramek. Ten sezon w jego wykonaniu to niczym niebo a ziemia w porównaniu do poprzedniego. W ciągu kilku miesięcy wyrósł na czołowego defensora ligi.

Alan Łyszczarczyk

Kolejny nowotarżanin w tyskim zespole. Zawodnik reprezentacji Polski wyglądał świetnie przez cały sezon. Bardzo dobrze odnalazł się w tyskich warunkach. Był prawdziwym reżyserem gry. To on dyktował tempo gry kiedy był na lodzie. Dysponuje świetnym przeglądem pola, a ponadto jest niesamowicie techniczny jak na nasze warunki. Kto wie? Może po tym sezonie otrzyma zapytania z zagranicznych lig?

PZU Podhale Nowy Targ

Patryk Wronka 

Popularny „Wronczes” czuł się w Nowym Targu jak ryba w wodzie. Nie było to wcale takie pewne przed sezonem. Pokazał on jednak że jest czołowym zawodnikiem całej ligi. Niezwykle skuteczny i techniczny hokeista. Nie bez powodu wygrał klasyfikację kanadyjską. Może on być najniebezpieczniejszym zawodnikiem w drużynie „Szarotek”. Obrońcy rywali mają często ogromny problem by go zatrzymać.

Dmitrij Załamaj

Białoruski „wieżowiec” jest chyba jednym z najlepszych transferów nie tylko dla drużyny Podhala, ale i całej ligi. Na polskie podwórko wszedł szturmem. Świetnie odnalazł się w naszych warunkach. Niezwykle przydatny w ataku, a ponadto całkiem solidny w obronie. Jego świetne warunki fizyczne z pewnością tylko mu pomagają. Włodarze PZU Podhala Nowy Targ powinni się skupić na zatrzymaniu tego zawodnika na kolejne sezony. 

Filip Wielkiewicz

Popularny „Kojot” w tym sezonie wyglądał naprawdę dobrze. Rozsławił naszą ligę trafieniem lacrosse, który stał się wiralem nie tylko w Polsce. Dysponuje on niezłą techniką, ale też potrafi odnaleźć się w roli snajpera czy playmakera. Kolejny zawodnik, który może sprawić problemy tyskiej defensywie.

GKS Tychy – PZU Podhale Nowy Targ w sezonie zasadniczym 2023/2024:

Bilans meczów: 4:1

Bilans bramkowy: 22-12

Najlepsi strzelcy w meczach bezpośrednich: Filip Komorski – 6, Wiktor Turkin, Pawło Padakin, Radosław Galant po 3) – Patryk Wronka (4), Bartłomiej Neupauer (3), Jakub Worwa, Damian Kapica (po 2).

Najnowsze artykuły

Jak długo Bytom będzie wracał do gry? Przyglądamy się sytuacji BS Polonii

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Najbardziej wyrównany ćwierćfinał? Czyli starcie sąsiadów w tabeli

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj