zklepy.pl
Image default

Jak długo Bytom będzie wracał do gry? Przyglądamy się sytuacji BS Polonii

Mistrzostwo Polski w TAURON Lidze Hokeja Kobiet, drugie miejsce w Młodzieżowej Hokej Lidze, wicemistrzostwo juniorów oraz żaków starszych, czwarte miejsce juniorów młodszych – tak przedstawia się dorobek drużyn BS Polonii Bytom w kończącym się sezonie 2023/2024. Na pierwszy rzut oka wyniki te wskazują, że z bytomskim hokejem wszystko jest w porządku, a jego przyszłość rysuje się w jasnych barwach. Jeśli jednak przyjrzeć się dokładniej działalności miejskiej spółki oraz osób, które nią kierują, wnioski są zgoła odmienne.

„Bytom wraca do gry” to propagandowe hasło, które wymyślono kilka lat temu. Znajduje się na bandach oraz trybunach bytomskiego lodowiska. Ma łączyć sport ze zmianami zachodzącymi w mieście. Obecnie wykorzystywane jest również w trwającej kampanii wyborczej przez starającego się o reelekcję prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza, jak i popierający go obóz polityczny. Pięknie brzmiący slogan w domyśle oczywiście zapowiadający powrót Polonii na najwyższy szczebel polskiego hokeja. Powrót, o którym władze miasta i klubu mówią od trzech lat, czyli od momentu oddania do użytku nowego lodowiska. Niestety tylko mówią, gdyż brakuje konkretnych działań w tym kierunku. Przez ten czas nie udało się zgromadzić odpowiedniego budżetu gwarantującego zgłoszenie drużyny do TAURON Hokej Ligi.

Prezydent Wołosz, jak sam stwierdził w grudniowym wywiadzie dla portalu hokej.net, jest zadowolony z administrowania klubem, sprawności działania, uczciwości i rzetelności stojących na czele Spółki Bytomski Sport Polonia Bytom prezesa Sławomira Kamińskiego oraz dyrektora sekcji hokejowej Sławomira Budzińskiego. Jak dodał, wywiązują się oni ze wszystkich swoich zadań formalnych i nie narobili żadnego „bigosu” jak ich poprzednicy. Do tego dobrze organizują pracę i szkolenie dzieci i młodzieży. Wynika z tego, że kibice mają być szczęśliwi z samego faktu, że klub funkcjonuje, a działacze sprawdzają się jako bardzo dobrzy administratorzy. Tylko jak można doprowadzić do zadłużenia, gdy drużyna hokejowa występuje w amatorsko-juniorskiej lidze, a piłkarze i koszykarze Polonii na trzecim poziomie rozgrywkowym?

O „zaangażowaniu” prezesa spółki Sławomira Kamińskiego w pracę sekcji hokejowej najlepiej świadczy fakt jego nieobecności na ligowych spotkaniach niebiesko-czerwonych. Zapewne dopiero widmo nadchodzących wyborów samorządowych spowodowało, że sternik klubu, być może pod wpływem swoich mocodawców, zaczął pojawiać się na lodowisku podczas fazy play-off. Ciekawe czy w tej sytuacji byłby w ogóle w stanie wymienić zawodników hokejowej Polonii? Nie wspominając już o znajomości dyscypliny czy przepisach gry. Ale widocznie ta wiedza nie jest mu do niczego potrzebna. Żeby jeszcze w zamian można było się pochwalić sukcesami np. w pozyskiwaniu dla Polonii większych sponsorów…

Na pewno osobą niezwykle zapracowaną jest dyrektor sportowy sekcji Sławomir Budziński. Pełni różne funkcje nie tylko w Bytomskim Sporcie, ale również w PZHL oraz Śląskim Związku Hokeja na Lodzie. W mijającym sezonie był także trenerem zgłoszonego w ostatniej chwili do rozgrywek MHL SMS-u Bytom. Nowatorskie metody prowadzenia zespołu przez dyrektora sekcji, na które składało się m. in. przesuwanie obrońców do ataku i na odwrót, nie zdały egzaminu. Kompletnie nieprzygotowany do sezonu zespół, grający w pierwszych spotkaniach w kadłubowym składzie, na 26 meczów (dwa spotkania zostały zweryfikowane jako walkowery) aż 17 przegrał w dwucyfrowych rozmiarach. Sukcesem tej drużyny była każda z 20 zdobytych w całych rozgrywkach bramek. W jednym ze spotkań niepanujący i nieradzący sobie z prowadzeniem drużyny trener dwukrotnie nie był nawet w stanie wyjść z zespołem z szatni na rozpoczęcie tercji na czas. Za pierwszym razem zakończyło się to karą za opóźnienie gry, w drugim przypadku sędziowie okazali się już bardziej wyrozumiali dla gapiostwa drużyny i odstąpili od nałożenia wykluczenia. Czy aby na pewno jest to właściwa osoba do piastowania tak wysokiej funkcji w strukturach BS Polonii? Wydaje się, że największym „atutem” pana dyrektora jest długoletnia znajomość z najważniejszymi osobami z bytomskiego ratusza, tylko jak w tej sytuacji można mówić o prawidłowym nadzorze i uczciwej ocenie jego pracy.

Hokeiści BS Polonii Bytom swój piąty sezon na taflach MHL zakończyli podobnie jak przed rokiem na drugim miejscu, co oczywiście pozostawia spory niedosyt wśród kibiców. Trudno jednak wymagać czegoś więcej od zawodników, gdy najważniejsze osoby decyzyjne nie traktują hokeja poważnie. Jeśli już pojawiają się na meczach, to tylko po to, aby na zakończenie sezonu wręczyć medale i puchary oraz ogrzać się w blasku kolejnych mistrzowskich tytułów hokeistek Polonii. Kibiców również nie interesuje hokej w MHL-owym wydaniu, co przekłada się na pustki na trybunach. Średnia widzów w tym sezonie w 21 meczach Polonii na bytomskim lodowisku wyniosła zaledwie 342 osoby (wg protokołów), co jest dalekie nawet do połowy pojemności i tak niewielkiej hali. Jaką w tej sytuacji motywację mają mieć hokeiści? Brak perspektyw rywalizowania w poważnych rozgrywkach, brak zaangażowania władz miasta i klubu oraz brak zainteresowania kibiców. W tej sytuacji jak najbardziej zasadnym będzie zadanie tytułowego pytania – jak długo jeszcze Bytom będzie wracał do gry?

Autor: Michał Popa.

fot. Krzysztof Kadis, bytomski-hokej.pl

Najnowsze artykuły

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Głodni tyszanie kontra odrodzone „Szarotki”. Kto awansuje do półfinału?

admin

Najbardziej wyrównany ćwierćfinał? Czyli starcie sąsiadów w tabeli

Mikołaj Pachniewski

2 komentarze

Kibic 1 kwietnia 2024 at 20:05

Dobre pytanie.

Odpowiedz
SidneyCrosby 31 marca 2024 at 21:07

A miasto Bytom tak „wraca do gry”, że:
– BEZROBOCIE WZROSŁO do 8,1% (czołówka w województwie) ,
– opłaty za wodę jedne z najwyższych w województwie,
– podatek od nieruchomości wzrósł o 40%.
Aaaa i jeszcze się w cenzorów bawią, jak za komuny.
Artykuły kasują i komentarze mieszkańców na FB ukazujące prawdę.

Odpowiedz

Skomentuj