W ostatniej parze zmierzą się ze sobą JKH GKS Jastrzębie i KH Energa Toruń, czyli zespoły, które zajęły miejsca 4 i 5. Jasnym faworytem są jastrzębianie, ale czarny koń z grodu Kopernika ostrzy sobie zęby na pierwszy półfinał od sezonu 2004/05. Czy dojdzie do powtórki sprzed dwóch lat i emocjonującej, siedmiomeczowej serii pełnej potu, krwi i łez?
Powtórka sprzed dwóch lat
Kibice z Jastrzębia-Zdroju i Torunia mają świeżo w pamięci rywalizację tych ekip w ćwierćfinale z sezonu 2021/22. Wtedy to po niezwykle wyrównanej batalii, pełnej dramaturgii wynikiem 4:3 do półfinału awansowali jastrzębianie. Teraz obie ekipy spotykają się ponownie. Sezon zakończyły jako sąsiedzi z tabeli, czyli na miejscach odpowiednio 4. i 5., jednakże w dzieliła ich przepaść, a mianowicie 20 punktów.
Ta różnica dobrze odzwierciedla też to, w jaki sposób obie ekipy prezentowały się w trakcie całego sezonu. Gra jastrzębian była znacznie bardziej dojrzała, a forma stabilna. Z kolei torunianie miewali bardzo dobre, wręcz wybitne mecze, a później okresy znacznie słabsze. Ich forma bardzo falowała.
Wyraźny faworyt, ale czy na pewno?
Na pierwszy rzut oka niezaprzeczalnym faworytem są tutaj jastrzębianie, jednak bezpośrednie pojedynki tych ekip, w tym sezonie, ale nie tylko, pokazały, że paść może dosłownie każdy wynik, począwszy od 8:4 dla KH Energi, do 10:0 dla JKH. Jastrzębianie po niemrawym początku sezonu pięli się w górę i wydawało się, że mogą zaatakować jeszcze 3. miejsce. Ostatecznie zabrakło na to przysłowiowej pary i czasy. Atutem ekipy prowadzonej przez Róberta Kalábera jest wyrównany tandem bramkarski (Lacković – Miarka), szczelna defensywa, a także nieprzewidywalny atak. Jastrzębianie potrafią zagrać zarówno świetnie w defensywie, jak i ofensywie. Dobrze bronią osłabienia, zwłaszcza przeciwko KH Enerdze, a co ważne, niemal co roku grają co najmniej w półfinale. JKH ma także atut w postaci tego, że co mecz właściwie inny zawodnik może wziąć na siebie ciężar punktowania i strzelania goli. Wątpliwości budzą tylko ostatnie 3 mecze rundy zasadniczej w wykonaniu jastrzębian. Czy była to tylko zasłona dymna, wypadek przy pracy, a może jednak ciężkie treningi wprawiły ich w zadyszkę?
Torunianie z kolei powtórzyli schemat z ostatnich kilku sezonów: świetny start i pozycja lidera, a potem systematyczny zjazd w dół. Często przydarzały im się 3-4 przegrane mecze z rzędu. Podopieczni Juhy Nurminena grają przede wszystkim bardzo nierówno i często nieskutecznie. Aż 7 razy zdarzyły im się mecze bez strzelonego gola. Dobrze grali za to w osłabieniach (3. wynik w THL), tracąc najmniej goli w tym elemencie spośród wszystkich drużyn. Kibiców z grodu Kopernika może cieszyć przebudzenie Rusłana Baszyrowa, który w 5. rundzie strzelił 6 goli i zanotował 2 asysty. W formie zdaje się być także Łotysz Danila Larionovs, ale początkowy błysk zatracił Mirko Djumić. Niezwykle ważna dla “Stalowych Pierników” będzie postawa bramkarza Juliusa Pohjanoksy. Fin zanotował jedno czyste konto, miewał mecze bardzo dobrze, ale i przydarzały mu się wpadki. Jeśli doświadczony Fin trafi z formą i będzie “miał dzień”, to jastrzębianie będą mieli spore problemy, by go pokonać.
Trzech muszkieterów, czyli o liderach słów kilka
JKH GKS Jastrzębie
Rastislav Špirko (37 meczów, 10 bramek, 35 asyst)
Choć doświadczony Słowak dołączył do JKH już po rozpoczęciu sezonu, z miejsca stał się najlepiej punktującym w ekipie znad czeskiej granicy. Imponujący jest zwłaszcza jego dorobek w postaci 35 asyst. Špirko na lodzie spędza dużo minut i to przekłada się na punkty. Potrafi zarówno precyzyjnie uderzyć, jak i dograć do odpowiednio ustawionego kolegi, co robi często. Ponadto jest bardzo waleczny i nigdy nie odpuszcza, mimo 39 lat na karku.
Emil Bagin (38 meczów, 9 bramek, 14 asyst)
Słowacki defensor był pewnym punktem JKH, grając dobrze po obu stronach tafli. W obronie nigdy nie odpuszcza i gra bardzo ofiarnie, a potrafi też dołożyć od siebie coś w ofensywie, zwłaszcza podczas gier w liczebnej przewadze. Jego bomby spod niebieskiej, z pewnością będą siać popłoch w toruńskich szeregach.
Jakub Lacković (25 meczów, 92% skuteczności obron, 2,4 GAA)
Zestawienie zamyka kolejny Słowak. Pomimo młodego wieku, dał się poznać jako bardzo pewny golkiper, który nie wykonuje zbędnych ruchów w swoim polu bramkowym. Czas gry dzielił niemal po równo z Maciejem Miarką, ale nie wybiło go to z rytmu i zanotował naprawdę bardzo dobre statystyki. Od jego postawy sporo będzie zależało, zwłaszcza, jeśli jastrzębianie chcą bić się o coś więcej.
KH Energa Toruń
Danila Larionovs (39 meczów, 14 bramek, 9 asyst)
Łotysz od drugiej połowy sezonu był jednym z wyróżniających się zawodników toruńskiego zespołu. Nie bez przyczyny wygrał wewnątrzklubową klasyfikację strzelców. Jego atutem jest to, że jest bardzo skoncentrowany i pazerny na gole, a początek sezonu, gdy nie mógł się przełamać był dla niego katorgą. Ponadto dobrze współpracuje z kolegami z formacji i rzadko fauluje – tylko 2 min. kary. Od jego formy snajperskiej sporo będzie zależało.
Mikałaj Syty (39 meczów, 13 bramek, 23 asysty)
Dla napastnika zza wschodniej granicy to już trzeci sezon spędzony w Toruniu i każdorazowo należał do liderów KH Energi. Sporo pracuje na lodzie i nie boi się twardych starć. Białoruski center nie tylko dobrze radzi sobie pod bramką rywala, gdzie robi użytek ze swojej techniki i przeglądu pola, ale także dobrze broni osłabienia.
Julius Pohjanoksa (21 meczów, 91,8% skuteczności obron, 3,05 GAA, 1 czyste konto)
Fin dołączył do zespołu w trakcie sezonu i jest pewnym punktem KH Energi, poza małymi wpadkami. Jednak gdy wejdzie na odpowiednie obroty, potrafi zatrzymać każdego rywala. Jeśli torunianie marzą o sprawieniu niespodzianki, to muszą liczyć, że ten sympatyczny golkiper wzniesie się na swoje wyżyny.
JKH GKS Jastrzębie – KH Energa Toruń w sezonie zasadniczym 2023/2024:
Bilans meczów: 3-2 (1:4, 5:2, 4:8, 4:1, 10:0).
Bilans bramkowy: 24 – 15.
Najlepsi strzelcy w meczach bezpośrednich: Dominik Jarosz, Maciej Urbanowicz, Szymon Kiełbicki, Marcin Kolusz (po 3) – Mirko Djumić (3).
Historia meczów w play-off (ostatnie pięć sezonów): 2021/2022 (4 – 3).
Nasze przewidywania
Patrząc po historii spotkań tych dwóch ekip, spodziewamy się, że może być to jedna z najbardziej wyrównanych par ćwierćfinałowych. Torunianie wyraźnie mają patent na jastrzębian i mogą być czarnym koniem. Z pewnością faworytem są gracze Kalabera, ale KH Energa tanio skóry nie sprzeda. Kluczem w tej rywalizacji będzie postawa bramkarzy, a także to, czy torunianie przełamią fatalną passę wyjazdową – tylko 5 wygranych z czego 3 z STS-em Sanok. Jeśli ostatnie trzy spotkania w wykonaniu JKH nie były dziełem przypadku i złapał ich mały dołek formy, rywalizacja może potrwać 7 spotkań, ale ostatecznie to ekipa znad czeskiej granicy wyjdzie z niej zwycięsko.