JKH GKS Jastrzębie udanie zrehabilitował się za ostatnią kompromitację pod Tatrami. Jastrzębscy hokeiści zdołali dziś pokonać liderujący GKS Katowice 4:3, w czym wybitny udział miał Rastislav Špirko – 39-letni Słowak skompletował dziś hat-tricka.
Po niedzielnym blamażu z PZU Podhalem Nowy Targ (3:10) podopieczni JKH GKS Jastrzębie znów znaleźli się w punkcie wyjścia. Przed własną publicznością chcieli odbudować nadszarpnięte zaufanie kibiców, którzy mieli prawo stawiać znaki zapytania; wszak ich ulubieńcy w ostatnich czterech spotkaniach trzykrotnie zjeżdżali z lodu na tarczy.
O przewidywanie pozytywnego wynikuk ekipy znad czeskiej granicy pokusiłby się mało który z fanów TAURON Hokej Ligi. Do Jastrzębia-Zdroju zawitał przecież dziś lider – GKS Katowice, który przed dwoma dniami odprawił z kwitkiem Comarch Cracovię (7:2).
Już po siedmiu minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 0:2 na korzyść przyjezdnych. Wpierw Hampus Olsson przekierował krążek do siatki Macieja Miarki, by nieco ponad dwie i pół minuty później mocnym strzałem prowadzenie podwyższył Maciej Kruczek.
W przerwie trener Kaláber miał zapewne do przekazania cały gros uwag swoim podopiecznym. Po powrocie na lód, zaczęły one przynosić wymierny efekt. W 27. minucie Tuukka Rajamäki, który strzałem pod poprzeczkę nie dał szans interweniującemu bezradnie Murrayowi. Już cztery minuty później wyrównanie gospodarzom zapewnił Rastislav Špirko, któremu Emil Bagin otworzył drogę do akcji sam na sam z Johnem Murrayem. Doświadczony Słowak wiedział, jak ją wykorzystać.
Po niespecjalnie obiecującym początku, w trzeciej tercji Jastrzębski Klub Hokejowy stanął przed okazją na objęcie prowadzenia. Jakub Ižacký był nieprzepisowo powstrzymywany w sytuacji oko w oko z bramkarzem, a sędziowie zarządzili rzut karny. Ten nie został jednak przekuty na gola, toteż zachowano status quo.
Jastrzębianie dopięli swego w 52. minucie, kiedy to po raz drugi GieKSę ukąsił Rastislav Špirko. Jakub Ižacký i Filip Starzyński zdołali utrzymać krążek za bramką Murraya pomimo presji obrońców, a czeski napastnik wystawił krążek Słowakowi.
Sytuacja gości skomplikowała się dodatkowo, kiedy na blisko sześć minut przed końcem na ławkę kar odesłany został Olli Iisakka. John Murray starał się jak mógł, by nie pogłębić straty do rywala, ale kiedy krążek znalazł się na łopatce kija Špirki, ten skompletował hat-tricka.
Mistrzowie Polski do samego końca walczyli o odwrócenie losów tego spotkania. Trener Jacek Płachta zainterweniował szybko, biorąc czas dla swych zawodników i ściągając do boksu Murraya. Gospodarze kilkukrotnie marnowali szanse na posłanie gumy do pustej bramki, co mogło się zemścić w samej końcówce.
Na 32 sekundy przed końcem na ławkę kar powędrował Filip Starzyński, a katowiczanie postawili wszystko na jedną kartę. Potrzebowali zaledwie czterech sekund, by Kruczek wstrzelił krążek na bramkę Miarki, a ze skuteczną dobitką zdążył Bartosz Fraszko. Dramaturgii nie zabrakło do ostatniej syreny, ale jastrzębianie dowieźli jednobramkową zaliczkę do samego końca.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 4:3 (0:2, 2:0, 2:1)
0:1 – Hampus Olsson – Noah Delmas (3:57),
0:2 – Maciej Kruczek – Joona Monto, Olli Iisakka (6:29),
1:2 – Tuukka Rajamäki – Maciej Urbanowicz, Dominik Paś (26:26),
2:2 – Rastislav Špirko – Emil Bagin (30:40),
3:2 – Rastislav Špirko – Jakub Ižacký, Filip Starzyński (51:54),
4:2 – Rastislav Špirko – Dominik Jarosz, Jakub Ižacký (56:05),
4:3 – Bartosz Fraszko – Maciej Kruczek, Grzegorz Pasiut (59:31)
JKH GKS: Miarka – Kostek, Wajda; Urbanowicz, Paś, Kiełbicki – Górny, Bagin; Ižacký, Starzyński, Špirko – Viinikainen, Martiška; Bernhards, Jarosz, Rajamäki – Kamienieu, Zając; R. Nalewajka, Arrak, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
GKS Katowice: Murray – Delmas, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Bepierszcz – Varttinen, Koponen; Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki; Marklund, Sokay, Olsson, – Lebek, Maciaś; Kowalczuk, Smal, Michalski.
Trener: Jacek Płachta.