zklepy.pl
Image default

Łyszczarczyk dał drużynie trzy punkty. Tyszanie wygrali po ciężkim boju

GKS Tychy zwyciężył 2:1 po meczu pełnym walki z JKH GKS-em Jastrzębie. Bohaterem został Alan Łyszczarczyk, który zdobył dwie bramki dla swojej drużyny. Dla tyszan jest to siódme zwycięstwo z rzędu.

Przed dzisiejszym spotkaniem można było zauważyć kilka zmian w składach. Do kadry GKS-u Tychy powrócił Radosław Galant, zaś na polskich taflach zadebiutował Jaane Tavi – były mistrz Finlandii.

Pierwsza tercja zaczęła się od szansy gospodarzy na zdobycie bramki. Już po 58 sekundach po rozpoczęciu meczu, na ławkę kar odesłany został Tuukka Rajamäki. Tyszanie jednak nie pokusili się o zawiązanie groźniej akcji. Cztery minuty później miała miejsce podobna sytuacja, ale i tym razem zabrakło strzałów na bramkę strzeżoną przez Macieja Miarkę.

W 14. minucie, bramkarz reprezentacji Polski musiał wyciągnąć krążek z bramki. Tym razem tyszanom udało się zaskoczyć rywala w przewadze. Alan Łyszczarczyk znalazł sobie trochę miejsca i pewnym strzałem z nadgarstka w dłuższy róg czym otworzył wynik spotkania.

Druga odsłona była bardzo wyrównana. Nie brakowało też sytuacji strzeleckich. Świetną okazję miał choćby Christian Mroczkowski. Jednak po jego strzale krążek odbił się od poprzeczki. Chwilę później wynik podwyższyć mógł Illa Korenczuk. Minął on obrońcę, pognał na bramkę rywala, ale pewnie między słupkami pokazał się Maciej Miarka.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na podopiecznych Pekki Tirkkonena. Jastrzębianie stworzyli naprawdę widowiskową akcję w 28. minucie. Jakub Ižacký zagrał do Tuukki Rajamäkiego, ten odegrał z pierwszego krążka do Filipa Starzyńskiego, który bez chwili namysłu oddał strzał na bramkę tuż pod poprzeczkę.

Trzecia odsłona była równie zacięta jak cały mecz. Oba zespoły walczyły o gola dającego zwycięstwo. Dobrą sytuację miał Radosław Galant. Po jego strzale Maciej Miarka miał problemy , ale wyszedł z opresji obronną ręką. Tyszanie atakowali, jednak niewiele z tego wynikało.

Z czasem do głosu doszli jastrzębianie. Oddali kilka groźnych strzałów, ale najlepszą okazję miał Robert Arrak w 51. minucie. Estończyk na raty próbował pokonać bramkarza, ale Tomáš Fučík popisał się świetną interwencją i nie pozwolił na utratę gola.

W 54. minucie na dwie minuty do boksu kar odesłany został Jakub Ižacký. Wówczas trener gości poprosił o czas. Na niewiele się to jednak zdało. Już po zaledwie 17 sekundach, trójkolorowi objęli prowadzenie. Akcja wyglądała niemal identycznie jak przy pierwszej zdobytej bramce. Olli Kaskinen zagrał do Alana Łyszczarczyka, a ten wykorzystał fakt, iż zasłonięty jest bramkarz i wypalił z nadgarstka w krótszy róg.

Na 40 sekund przed końcem świetną okazję miał Maciej Urbanowicz, ale z bliskiej odległości nie zdołał skierować krążka do bramki. Następnie bramkarz JKH GKS-u Jastrzębie opuścił posterunek i zjechał do boksu.

GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (1:0, 0:1, 1:0)
1:0 – Alan Łyszczarczyk – Olli Kaskinen, Pawło Padakin (13:31, 5/4),
1:1 – Filip Starzyński – Tuukka Rajamäki, Jakub Ižacký (27:52),
2:1 – Alan Łyszczarczyk – Olli Kaskinen, Pawło Padakin (53:35, 5/4),

GKS: Fučík – Pociecha, Kaskinen; Jeziorskim Ubowski, Łyszczarczyk – Jaroměřský, Ciura; Mroczkowski, Padakin Marzec – Bryk, Nilsson; Tavi, Turkin, Korenczuk – Kucharski, Bizacki, Krzyżek, Galant, Bukowski.
Trener: Pekka Tirkkonen

JKH: Miarka – Kostek, Wajda; Urbanowicz, Paś, Kiełbicki – Górny, Bagin; Ižacký, Starzyński, Rajamäki – Viinikainen, Martiška; Bernhards, Jarosz, Arrak – Kamieniu, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Zając.
Trener: Robert Kalaber

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj