JKH GKS Jastrzębie obronił Superpuchar Polski w wyjazdowym boju z Re-Plast Unią Oświęcim. Hokeiści znad czeskiej granicy pokonali swych rywali 3:1.
uperpuchar Polski nigdy nie wywalczył sobie estymy szczególnie prestiżowego trofeum, ale w przypadku obydwu zespołów, których start sezonu nie pokrywał się z oczekiwaniami fanów, była to świetna okazja do poprawy nastrojów. Równo o godzinie 18.30 zainaugurowano pojedynek dwóch „drużyn z problemami”: Re-Plast Unii Oświęcim i JKH GKS-u Jastrzębie, jakiego stawką miał być pierwszy puchar w tym sezonie.
Przyjezdni już w piątej minucie spotkania stanęli przed szansą do gry w przewadze i nie zaprzepaścili wybornej okazji do otwarcia wyniku tego spotkania. W rolę egzekutora wcielił się Ēriks Ševčenko, który kąśliwym strzałem z nadgastka pokonał występującego dziś między słupkami Roberta Kowalówkę. W kolejnych minutach klarownych sytuacji było jak na lekarstwo, a obydwie strony nie chciały narazić się na ewentualne błędy. Wreszcie na indywidualną akcję zdecydował się Dariusz Wanat, który tuż przed Patrikiem Nechvátalem został nieprzepisowo zatrzymany przez Marcina Horzelskiego.
Biało-niebiescy nie wykorzystali jednak liczebnej przewagi, tak samo jak nie zdołali wykorzystać kolejnej, która wygasła dwie sekundy przed syreną kończącą pierwszą tercję.
Obydwie ekipy wyszły na drugą tercję z podobnym nastawieniem, stąd na pierwszą groźną akcję przyszło nam nieco poczekać. W dwójkowej sytuacji znaleźli się Victor Rollin Calrsson oraz Teddy Da Costa, lecz szwedzki napastnik zdecydował się na indywidualne wykończenie, lecz został zablokowany. Da Costa nie czekał jednak długo na kolejną okazję, tym razem biorąc na swe barki ciężar akcji, dając wyrównanie.
Kolejne trafienie było jednak kwestią kilkudziesięciu sekund, a na listę strzelców ponownie wpisał się Ēriks Ševčenko. Krążek po drodze odbił się jeszcze rykoszetem od Krystiana Dziubińskiego, myląc skutecznie Kowalówkę. Jastrzębianie mogli podwyższyć swoje prowadzenie, lecz bramkarz Unii świetnie zachował się wobec wybornej sytuacji Frenksa Razgalsa, łapiąc krążek do raka z najblizszej odległości. Następnie starszy z braci Ševčenko opieczętował jeszcze poprzeczkę.
Sztuka ta udała się ostatecznie Samuelowi Mlynarovičowi, który znalazł sobie odpowiednią ilość miejsca przed bramką Unii. Tym samym podopieczni Toma Coolena znaleźli się w nie lada opałach, zjeżdżając do szatni z dwubramkową stratą.
W dwudziestu minutach nie udało im się zawrócić kijem Wisły, ograniczając się jedynie do cyklicznych przebłysków indywidualnych zawodników. Mistrzowie Polski nie mieli za to większych problemów, by neutralizować ich ataki.
Tym oto sposobem udało im się obronić Superpuchar Polski, kontynuując świetną pucharową passę. Dla Re-Plast Unii Oświęcim był to pierwszy występ w tych zmaganiach, lecz nie zapisze się on w pamięci lokalnych kibiców.
JKH GKS Jastrzębie – Re-Plast Unia Oświęcim 3:1 (1:0, 2:1, 0:0)
1:0 – Ēriks Ševčenko – Samuel Mlynarovič (5:01, 5/4),
1:1 – Teddy Da Costa – Miłosz Noworyta, Johan Skinnars (26:31),
2:1 – Ēriks Ševčenko – Rusłan Baszyrow (28:09),
3:1 – Samuel Mlynarovič – Martin Kasperlík (33:51).
JKH GKS: Nechvátal – Kostek, Bahalejsza; Urbanowicz, Pavlovs, Razgals – Górny, Kamienieu; Baszyrow, Rác, Kalns – Horzelski, Ē. Ševčenko; Kasperlík, Mlynarovič, A. Ševčenko– Gimiński, Pelaczyk; R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
Unia: Saunders – Bezuška, Skinnars; Themár, Rollin Carlsson, Da Costa – MacDonald, M. Noworyta; Oriechin, Dziubiński, Kowalówka – P. Noworyta, Paszek; Trandin, Krzemień, Wanat oraz Skokan i Jerassow.
Trener: Tom Coolen.