JKH GKS Jastrzębie z małym poślizgiem rozpoczyna zmagania w nowym sezonie Polskiej Hokej Ligi. Podopieczni Róberta Kalábera mają w nogach cztery ciężkie boje stoczone w ramach Hokejowej Ligi Mistrzów, a przed nimi niezwykle wymagający w sezon, w którym przyjdzie im stanąć do obrony aż trzech trofeów. W drużynie znad czeskiej granicy realistycznie podchodzi się jednak do najbliższej przyszłości, a każda z osób związanych z klubem doskonale zdaje sobie sprawę, jak ciężkie wyzwanie czeka ich w nadchodzących rozgrywkach.
Historyczny sukces i… przebudowa
Superpuchar Polski, Puchar Polski i Mistrzostwo Polski – tym „trzypakiem” Jastrzębski Klub Hokejowy na stałe zapisał się w annałach polskiego hokeja. Do tej pory żaden klub w Polsce nie był w stanie sięgnąć po potrójną koronę. Udało się to dopiero hokeistom znad czeskiej granicy, na dodatek w „koronawirusowym” sezonie, kiedy tuż po inauguracji sezonu każdy drżał o bezpieczne dokończenie rozgrywek. Hokeiści dowodzeni przez Róberta Kalábera okazali się być jednak świetnie przygotowani: słowacki szkoleniowiec nie tylko dysponował szeroką kadrą, ale po raz pierwszy w czasie swojego długiego pobytu na Jastorze mógł pozwolić sobie na wdrożenie tak ofensywnej taktykę. Jastrzębianie w rewelacyjnym stylu osiągnęli historyczny sukces. A potem zderzyli się z brutalną rzeczywistością.
Marek Hovorka i Zackary Phillips usytuowali się solidarnie na szczycie klasyfikacji kanadyjskiej, lecz świeżo po zakończeniu sezonu obydwaj opróżnili swe szafki i pożegnali się z klubem. Rozstanie z pierwszym z nich miało znacznie głębsze podłoże, aniżeli tylko aspekt sportowy (wszak ten był niemalże bez zarzutu). Drugi z nich skorzystał z kolei z lepszej oferty, jaką postawili przed nim działacze Re-Plast Unii Oświęcim, a dodatkowym atutem była osoba trenera Toma Coolena.
To jednak nie koniec osłabień. Okazji do dalszego rozwoju postanowiło poszukać trio wychowanków: Dominik Paś, Kamil Wałęga oraz Jan Sołtys. Sen o zagranicznym angażu udało się na razie zrealizować tylko Wałędze. Sołtys znalazł swoją przystań w Oświęcimiu, a do teraz ważą się losy Pasia, którzy może jeszcze wrócić do swojego macierzystego klubu.
Dobranie odpowiedniego spoiwa do załatania takiej wyrwy mogło sprawić sporo frasunku. W pierwszej kolejności, zakontraktowano zawodników, którzy błysnęli potencjałem w niżej notowanych klubach: Rusłana Baszyrowa oraz Jauhienija Kamienieua. Następnie chętnie spojrzano w kierunku wschodnim, wstawiając na Łotyszy: to właśnie oni mają stanowić o sile ofensywnej zespołu. Wzmocnienia zakończono dokooptowaniem Samuela Mlynaroviča, który może pochwalić się niezwykle bogatym doświadczeniem wyniesionym ze słowackiej ekstraligi. W defensywie obyło się z kolei bez rewolucji – jedyną korektą jest wymiana Jiříego Klimíčka na Siarhieja Bahalejszę, co powinno dodać mistrzom Polski więcej solidności przed bramką.
Mistrzowska zaprawa
Kibice, którzy w zeszłym sezonie nie mogli obserwować z wysokości trybun zmagań swoich ulubieńców, po powrocie na Jastor ujrzeli zatem kompletnie inną ekipę. Sparingi jastrzębian nie wypadły tak obiecująco, jak to miało miejsce w poprzednich latach, ale udział w Champions Hockey League jest na tyle wartościowym doświadczeniem, że nie może równać się z żadnym meczem towarzyskim, jakim towarzyszy zerowa stawka. Jak można podsumować ich udział w tych elitarnych rozgrywkach? Dali nieco radości swym kibicom, ale też stało się widoczne, iż w naszej lidze brakuje silnych indywidualności. Ich marzenia o awansie do dalszej fazy zakończyły się po czterech spotkaniach. Korzystając z okazji, zapraszamy na nasz felieton poświęcony przygodzie JKH w CHL.
Wyrównane mecze domowe toczone z HC Bolzano czy EC Red Bull Salzburg nie są jednak złym probierzem przed nadchodzącym sezonem. Mimo mniejszego ofensywnego potencjału niż w zeszłym sezonie, śmiało możemy spodziewać się, iż to panujący mistrzowie Polski będą starali się narzucić swoje warunki w każdym z nadchodzących spotkań Polskiej Hokej Ligi. Tytuł przecież zobowiązuje.
Licząc ze sparingami, jastrzębianie przed inauguracją PHL mają już w nogach czternaście meczów. To blisko jedna trzecia całego sezonu zasadniczego. Już w piątek, kiedy to rozpoczną ligowe zmagania, należy zatem oczekiwać od nich stuprocentowego przygotowania. Czy jednak taki nawał spotkań nie odbije się na ich późniejszej kondycji? Cztery spotkania rozegrane w CHL kosztowały ich przecież sporo sił.
Nawiązać do sukcesu
Kiedy w trakcie trwania minionego sezonu włodarze ogłaszali przedłużenie umów z kolejnymi zawodnikami, część kibiców chwaliła ich za dobre planowanie, inni natomiast zastanawiali się, czy to nie wpłynie ujemnie na ich motywację. Wówczas wydawało się, że utrzymanie trzonu mistrzowskiej ekipy będzie dla nich formalnością, lecz notowania JKH spadły w obliczu wyżej wspomnianych odejść. W pierwszej kolejności, najwięcej powinniśmy wymagać od zawodników, którzy doskonale znają system trenera Kalábera, a więc od Romana Ráca, Martina Kasperlíka czy też Macieja Urbanowicza. Podobnego poziomu należy oczekiwać też od formacji defensywnej, która przystępuje do nowego sezonu w niemalże niezmienionym zestawieniu. W bramce z kolei świetne występy będzie chciał podtrzymać Patrik Nechvátal. Michał Kieler nie będzie się jednak łatwo godził z rolą zmiennika i można się spodziewać, że będzie stanowił dla czeskiego golkipera realną konkurencję o miejsce między słupkami.
Obronienie potrójnej korony będzie jednak nie lada wyczynem, z czego sprawę zdaje sobie każdy z zawodników, członków sztabu szkoleniowego czy też włodarzy klubu. Znając filozofię trenera Kalábera, nie zaprząta sobie jednak teraz głowy trzema trofeami na raz, lecz skupia się na najbliższym spotkaniu z Comarch Cracovią. Jastrzębianie zbudowali swój sukces małymi kroczkami, dlaczego zatem zmieniać sprawdzone podejście?
Trzech liderów:
- Patrik Nechvátal
– 29-letni czeski golkiper szybko rozwiał smutek i tęsknotę, jaka zapanowała w Jastrzębiu-Zdroju po odejściu Ondřeja Raszki. Oceniając na chłodno, zademonstrował lepszy warsztat bramkarski, a także wyróżnił się jeszcze wyższą niezawodnością niż jego poprzednik. Zeszły sezon nie był szczególnie udany dla bramkarzy Polskiej Hokej Ligi i mało kto był w stanie utrzymać równą formę przez cały okres trwania rozgrywek. Nechvátalowi to się jednak udało i śmiało można liczyć, iż w przyszłym sezonie również będzie stanowił niezwykle pewny punkt swojego zespołu.
- Mateusz Bryk
– Wychowanek ekipy znad czeskiej granicy zanotował świetny powrót do macierzystego klubu. Nic dziwnego, skoro został zestawiony u boku Kamila Górnego, z którym zna się od hokejowej piaskownicy. Bryk zapewnia nieocenione wsparcie po obydwu stronach tafli: stanowi pewny punkt obrony, a także potrafi popisać się sporym wkładem w grę ofensywną. W zeszłym sezonie został najlepiej punktującym defensorem zespołu, mógł także pochwalić się najlepszym wynikiem w klasyfikacji plus/minus w całej lidze.
- Maciej Urbanowicz
– Ofensywa JKH przeszła sporą rewolucję i na razie jest zbyt wcześnie, by wskazać wiodącą postać wśród nowych nabytków. Z drugiej strony, mają oni stanowić kolektyw, który nie będzie oparty tylko na jednej armacie. Dobrze funkcjonująca hokejowa maszyna potrzebuje jednak silnych charakterów, a do takich z pewnością zalicza się kapitan mistrzów Polski. „Urbi” przystąpi do nowego sezonu jako 35-latek, lecz swym etosem pracy wcale nie zdradza swojej metryki. Jeżeli pozostanie zdrowy i uniknie takich niefortunnych kontuzji jak ta, która spotkała go w zeszłym sezonie, to z pewnością czeka go kolejna udania kampania.
Nasz typ: Choć sztab szkoleniowy i zarząd klubu chcą ściągnąć jak najwięcej presji ze swoich zawodników przed nadchodzącym sezonem, to nie jest łatwo wyzbyć się świadomości, iż do każdego boju (czy to ligowego, czy też pucharowego) przystępuje się w roli obrońców trofeum. Odejście kluczowych zawodników stanowi olbrzymi cios, ale w zespole zadbano o wartościowych następców. W tym momencie sukces wydaje się być uzależniony od tego, jak uda im się wkomponować w szeregi nowej drużyny.
Transfery do klubu:
- Jauhienij Kamienieu – obrońca – Ciarko STS Sanok,
- Siarhiej Bahalejsza – obrońca – Szachcior Soligorsk (ekstraliga białoruska),
- Rusłan Baszyrow – napastnik – Zagłębie Sosnowiec,
- Frenks Razgals – napastnik – HK Zemgale (ekstraliga łotewska),
- Artūrs Ševčenko – napastnik – Gothiques d’Amiens (ekstraliga francuska),
- Vitālijs Pavlovs – napastnik – Dorbirner EC (ICE Hockey League),
- Egils Kalns – napastnik – HK Lipawa (ekstraliga łotewska),
- Samuel Mlynarovič – napastnik – HC Bańska Bystrzyca (ekstraliga słowacka).
Transfery z klubu:
- Jakub Michałowski – obrońca – GKS Tychy,
- Jiří Klimíček – obrońca – LHK Jestřábi Prościejów (1. liga czeska),
- Patryk Matusik – obrońca – Polonia Bytom (MHL),
- Kamil Wróbel – napastnik – GKS Tychy,
- Zackary Phillips – napastnik – Re-Plast Unia Oświęcim,
- Jan Sołtys – napastnik – Re-Plast Unia Oświęcim,
- Marek Hovorka – napastnik – MHK 32 Liptowski Mikułasz (ekstraliga słowacka),
- Kamil Wałęga – napastnik – MHK 32 Liptowski Mikułasz (ekstraliga słowacka),
- Radosław Sawicki – napastnik – Szachcior Soligorsk (ekstraliga białoruska),
- Dominik Paś – napastnik – szuka klubu.
Sparingi i Champions Hockey League:
- JKH GKS Jastrzębie – HC Frydek-Mistek 4:3 pk. (29.07),
- JKH GKS Jastrzębie – LHK Jestřábi Prościejów 1:2 (3.08),
- HC RT TORAX Poruba – JKH GKS Jastrzębie 1:3 (5.08),
- HC Frydek-Mistek – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (10.08),
- Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 3:4 (13.08),
- JKH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 1:3 (14.08),
- GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie 2:1 (15.08),
- JKH GKS Jastrzębie – Polska 0:3 (22.08),
- JKH GKS Jastrzębie – HC RT TORAX Poruba 3:4 pk. (24.08),
- LHK Jestřábi Prościejów – JKH GKS Jastrzębie 5:2 (26.08),
- JKH GKS Jastrzębie – HC Bolzano 2:3 pk. (3.09),
- JKH GKS Jastrzębie – EC Red Bull Salzburg 2:3 (5.09),
- HC Bolzano – JKH GKS Jastrzębie 3:1 (10.09),
- EC Red Bull Salzburg – JKH GKS Jastrzębie 6:1 (12.09).
fot. JKH GKS Jastrzębie