Najbardziej zacięta ćwierćfinałowa rywalizacja nie zawodzi, a szanse obydwu drużyn zmieniają się jak w kalejdoskopie. Dzisiejsza wygrana GKS-u Katowice 2:1 po dogrywce sprawiła, iż losy awansu rozstrzygnie mecz numer 7.
Po piątkowym zwycięstwie, JKH GKS Jastrzębie od awansu do półfinału dzieliło już tylko jednego. Na domiar złego dla GKS-u Katowice, sytuacja kadrowa zespołu stała się jeszcze bardziej skomplikowana. W meczu numer 6 trener Jacek Płachta nie mógł skorzystać z usług takich graczy jak: Bartosz Fraszko, Robert Mrugała, Patryk Wajda czy Aleksi Varttinen.
To spotkanie mogło otworzyć się dla katowiczan w najgorszy możliwy sposób. Gdy nie upłynęła jeszcze minuta gry, fatalny błąd w tercji obronnej popełnił Matias Lehtonen. Mark Kaleinikovas po przejęciu krążka miał już przed sobą tylko bramkarza, ale John Murray świetnie ustawił łapaczkę i pewnie złapał gumę.
W 15. minucie gospodarze zmarnowali kolejną dogodną sytuację do przejęcia inicjatywy i otworzenia wyniku. Przewaga po karze Juraja Šimka nie była jednak najproduktywniejszym okresem gry jastrzębian, a po stracie na linii niebieskiej, sam na sam z Bencem Bálizsem ruszył Grzegorz Pasiut. Górą był jednak węgierski golkiper.
Do tego momentu w bezbramkowym meczu obydwie drużyny nie zostały ukarane za swoje błędy, choć brakowało dokładności. Status quo zmienił się w 28. minucie, kiedy na panicznym wyprowadzeniu krążka przez defensywę JKH skorzystał Piotr Ciepielewski. 18-latek w sezonie zasadniczym świętował swojego pierwszego gola dla GieKSy, a dziś zdobył pierwsze trafienie w play-offach, przymierzając iście po profesorsku.
Na kolejnego gola przyszło nam poczekać blisko pół godziny. Było to zarazem wyrównanie gospodarzy – w tercję GieKSy przebojowo przedarła się czwarta formacja JKH, a Dominik Jarosz otworzył drogę do bramki Raivo Freidenfeldsowi. Świetnie dysponowany dzisiejszego wieczoru Murray musiał skapitulować po raz pierwszy.
Do 60. minuty wynik nie uległ zmianie, przez co czekała nas pierwsza w tej rywalizacji dogrywka. Z redaktorskiego obowiązku przypomnijmy, iż w fazie play-off toczy się ona do „złotego gola” w 20 minutowych okres w zestawieniu trzech na trzech.
Po 11 minutach szarpanej gry, w końcu impas zdołał przełamać kapitan GieKSy – Grzegorz Pasiut. Po podaniu Mateusza Bepierszcza idealnie w róg bramki Bálizsa, czym zapewnił, iż kwestię awansu rozstrzygnie mecz numer 7.
JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 1:2 pd. (0:0, 0:1, 1:0, 0:1 d.)
0:1 – Piotr Ciepielewski (27:52),
1:1 – Raivo Freidenfelds – Dominik Jarosz, Antons Siņegubovs (52:55),
1:2 – Grzegorz Pasiut – Mateusz Bepierszcz, Marcin Kolusz (70:54).
JKH: Bálizs – Viinikainen, Kostek; Urbanowicz, Paś, Rajamäki – Górny, Jansons; Kaleinikovas, Švec, Mikyska – Ševčenko, Bryk; R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka – Horzelski, Kamienieu; Huhdanpää, Freidenfelds, Siņegubovs.
Trener: Róbert Kaláber.
GKS: Murray – Rompkowski, Kruczek; Bepierszcz, Pasiut, Magee – Kolusz, Musioł; Šimek, Monto, Krężołek – Maciaś, Wanacki; Lehtonen, Pulkkinen, Olsson – Lebek; Hitosato, Smal, Ciepielewski.
Trener: Jacek Płachta.