zklepy.pl
Image default

„Święta Wojna” o finał. Kto awansuje do finału?

Na tę rywalizację zęby ostrzą sobie chyba wszyscy kibice interesujący się polskim hokejem. Tauron Re-Plast Unia Oświęcim i GKS Tychy zmierzą się ze sobą w ramach półfinału play-off. W Oświęcimiu kibice i hokeiści chcą wrócić na tron po 20 latach. Tyszanie też mają apetyt na zdobycie złotych medali. Jedno jest pewne, emocji w tej rywalizacji na pewno nie braknie.

Trochę historii…

W czasach kiedy oświęcimska Unia była sponsorowana przez spółkę Dwory, osiągała ona największe sukcesy w swojej historii. Ogromnym osiągnięciem było wówczas zdobycie aż siedmiu mistrzostw z rzędu. Taki sam wynik osiągnęła tylko Legia Warszawa, a dziewięcioma mistrzostwami z rzędu może pochwalić się tylko klub z Nowego Targu.

W roku 2005 drużyna z Oświęcimia znów znalazła się w finale, ale tym razem przyszło im się zmierzyć z GKS-em Tychy. Kibice tych drużyn niemal od zawsze nie darzyły się szczególną sympatią. Stąd też rywalizacja ta miała inny wymiar.

Nikt nie spodziewał się jednak, że to tyszanie zgarną pierwsze mistrzostwo w dziejach klubu. To biało-niebiescy byli zdecydowanymi faworytami. Trójkolorowym udało się jednak pokonać Unię Oświęcim w czterech meczach i to oni zdetronizowali oświęcimskiego hegemona, kończąc ich wspaniałą, mistrzowską serię.

Tyszanie mają sposób

W obecnym sezonie tyszanie aż pięciokrotnie pokonywali oświęcimian. Szczególnie cenne zwycięstwo, trójkolorowi odnieśli tuż przed Nowym Rokiem. Wtedy bowiem wygrali derbowy pojedynek z drużyną GKS-u Katowice w ramach Pucharu Polski, a dwa dni później pokonali Tauron Re-Plast Unię Oświęcim w meczu finałowym. Dla oświęcimian porażka ta była podwójnie bolesna. Turniej ten odbywał się bowiem w grodzie nad Sołą.

Podopieczni Nika Zupančiča w tym sezonie nie wygrali jeszcze z GKS-em Tychy przed własną publicznością. To może mieć decydujący wpływ na losy tej rywalizacji. Jak jednak wszyscy wiemy, faza play-off to zupełnie inna gra i często takie serio często szybko „biorą w łeb”.

Droga do półfinału

Aktualni wicemistrzowie Polski, na koniec sezonu zasadniczego zajęli drugie miejsce. Po ostatniej kolejce wybrali rywalizację z KH Energą Toruń i wydawało się że pójdzie bezproblemowo. Tak jednak nie było. Pierwsze dwa mecze były jednostronne. Kevin Lindskoug zanotował dwa czyste konta. Schody zaczęły się po zmianie gospodarza. W trzecim meczu oświęcimianie wygrali 5:2, a w czwartym musieli uznać wyższość torunian po porażce 5:6. W ostatnim meczu wydawało się że po pierwszej tercji, kwestia zwycięstwa jest już zamknięta. Biało-niebiescy jednak do końca musieli drżeć o wynik.

Trójkolorowi skrzyżowali kije z drużyną z Sanoka. Nie był to wygodny rywal dla tyszan. W sezonie zasadniczym nie było im lekko z ekipą Miiko Elomy. Wszyscy zastanawiali się jak poradzi sobie Kamil Lewartowski w meczu otwarcia, bowiem Tomáš Fučík został zawieszony. Drugi bramkarz GKS-u Tychy miał kilka udanych interwencji, ponadto koledzy z ataku też podołali wyzwaniu i pierwszy mecz udało im się zwyciężyć. W drugim to gospodarze przez cały mecz dominowali i ani przez chwilę nie stracili kontroli nad meczem.

Najciekawiej było jednak w trzecim meczu. Najpierw gola na wagę remisu na sekundę przed końcową syreną zdobył Bartłomiej Jeziorski, zaś w dogrywce Alexandre Boivin sam pognał z krążkiem na bramkę i dał swojej drużynie zwycięstwo. Mecz numer cztery był już zaledwie formalnością i tyszanie awansowali do półfinału.

Świetny atak – mocna obrona

Tauron Re-Plast Unia Oświęcim to drużyna o wielkim potencjale. Naszym zdaniem, mają bardziej zbalansowany atak. Oświęcimianie mają w swoich szeregach bardzo groźnych zawodników takich jak: Andrij Denyskin, Pawło Padakin, Krystian Dziubiński czy Michael Cichy. Ci zawodnicy mogą w pojedynkę zadecydować o losach meczu.

Patrząc jednak na linię obrony, to w tym aspekcie więcej atutów mają jednak tyszanie. Defensorzy trzeciej siły po sezonie zasadniczym wydają się być bardzo zdyscyplinowani i konsekwentni. W całym sezonie stracili najmniej bramek w całej lidze. Zawodnicy tacy jak August Nilsson czy Olli Kaskinen są najlepszym przykładem w jakim kierunku włodarze polskich klubów powinni rozglądać się na rynku transferowym.

Co do obsady bramki to chyba nie musimy mówić, że w przypadku obu drużyn zdecydowanie lepszą formą dysponuje Tomáš Fučík. Czeski bramkarz w tym sezonie broni wręcz rewelacyjnie. Potrafi zamurować bramkę na całe spotkanie. Kevin Lindskoug zaś ma momenty lepsze i gorsze. Ma on spory talent, ale zdarzają mu się też spore wpadki.

To będzie wojna

Przy tej rywalizacji z pewnością kibice nie będą się nudzić. Od dawien dawna wiadomo, że mecze z udziałem tych drużyn to gwarancja emocji i dobrego widowiska. Kto awansuje do finału? Półfinał wygra drużyna która wykaże się większym charakterem i większą ambicją. Zadecydują naprawdę drobne niuanse.

Szanse naszym zdaniem rozkładają się po równo. Patrząc jednak na przebieg rywalizacji ćwierćfinałowych to tyszanie mogą uchodzić za drużynę, która wydaje się mieć mniej problemów. Jak będzie jednak w rywalizacji z Tauron Re-Plast Unią Oświęcim? O tym przekonamy się już za kilka godzin.

Najnowsze artykuły

Zasłużeni finaliści. Panujący mistrz czy 20-letni pretendent?

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Skomentuj