zklepy.pl
Image default

Czyste konto Miarki, debiutancki gol Ciepielewskiego. Młodzi wyróżnili się na tle Torunia

GKS Katowice pokonał dziś KH Energę Toruń 5:0, a losy spotkania przesądzone zostały już w trzeciej tercji. Na tle „Stalowych Pierników” wyróznili się młodzi hokeiści GieKSy: Maciej Miarka, który zanotował czyste konto w pierwszym w tym sezonie ligowym meczu oraz Piotr Ciepielewski, celebrujący pierwszego gola na taflach PHL.

Po dwóch kolejnych domowych zwycięstwach z Comarch Cracovią, GKS Katowice tym razem w „Satelicie” podejmował KH Energę Toruń. Triumf w Superpucharze Polski miał dodać gospodarzom skrzydeł oraz pomóc w odrabianiu strat do Re-Plast Unii Oświęcim. Torunianie budowali z kolei swoją pewność siebie po serii pięciu porażek, przełamanej zwycięstwem z Zagłębiem Sosnowiec (po którym zainkasowali trzy punkty z TAURON Podhalem Nowy Targ). Warto odnotować, iż swą pierwszą w tym sezonie ligowym szansę otrzymał Maciej Miarka.

Początek spotkania był dla podopiecznych Teemu Elomy daleki od wymarzonego. Ervins Muštukovs już po niespełna półtora minuty gry wyciągał krążek z bramki, gdy Joona Monto wycofał krążek do Shigekiego Hitosato, a japoński napastnik zamienił tę okazję na gola.

Już dwie minuty później GieKSa prowadziła dwoma golami. Toruńskiej defensywie urwał się Grzegorz Pasiut i udowodnił, iż nie za darmo przyznano mu tytuł „Profesora”. Katowiczanie ani myśleli się zatrzymywać, a w 12. minucie Pasiut był bliski drugiego trafienia. Ostatecznie, udało im się dopiąć swego w kolejnej przewadze. Bartosz Fraszko zdecydował się na indywidualne wprowadzenie krążka, a po podaniu do Brandona Magee gol był tylko formalnością ze strony kanadyjskiego napastnika.

Po trzecim trafieniu, taflę opuścił Ervīns Muštukovs. Łotewski golkiper nie cieszy się ostatnio najlepszą passą, a jego notowań nie poprawił zakończony dla niego przedwcześnie pojedynek.

Wysokie prowadzenie gospodarzy skutecznie zabiło tempo drugiej odsłony gry. „Stalowe Pierniki” mogą sobie pluć w brodę po błędach, jakich dopuścili się przy okazji przewagi po karze Dawida Musioła. W krótkim odstępie czasu na ławkę kar powędrowali Patrik Szécsi oraz Kamil Kalinowski, a torunianie bronili się we trzech przeciwko czterem hokeistom GieKSy. Fraszko skarcił swój macierzysty klub, wieńcząc składną akcję przed bramką Studzińskiego.

Szczególne znaczenie dla Piotra Ciepielewskiego miało znaczenie numer pięć. Hokeista, który dwa tygodnie temu osiągnął pełnoletność, zdobył swoje pierwsze trafienie na taflach PHL. Jacek Płachta nie boi się dawać szans młodemu wychowankowi Zagłębia Sosnowiec i już wkrótce może zebrać obfity plon.

W samej końcówce torunianie występowali jeszcze z przewagą dwóch zawodników. Maciej Miarka jak lew walczył o zachowanie czystego konta i dopiął swego, czym na pewno wysłał trenerowi Płachcie jasny sygnał, iż jest gotowy na rywalizację z Johnem Murrayem.

Dzięki tej wygranej, GieKSa powraca na fotel lidera tabeli. Czy się na nim utrzyma, zależy już od postawy hokeistów Re-Plast Unii Oświęcim w meczu z Comarch Cracovią. Walka o miejsce na szczycie zapowiada się pasjonująco.

GKS Katowice – KH Energa Toruń 5:0 (3:0, 1:0, 1:0)
1:0 – Shigeki Hitosato – Joona Monto, Hampus Olsson (1:26),
2:0 – Grzegorz Pasiut – Maciej Kruczek (3:16),
3:0 – Brandon Magee – Bartosz Fraszko, Mateusz Rompkowski (13:43, 5/4),
4:0 – Bartosz Fraszko – Brandon Magee, Grzegorz Pasiut (32:31, 4/3),
5:0 – Piotr Ciepielewski – Jakub Wanacki, Igor Smal (51:32)

GKS: Miarka – Rompkowski, Mikkola; Fraszko, Pasiut, Magee – Maciaś, Wanacki; Blomqvist, Pulkkinen, Krężołek – Kruczek, Wajda; Olsson, Monto, Hitosato – Musioł, Bepierszcz, Smal, Prokurat i Ciepielewski.
Trener: Jacek Płachta.

KH Energa: Muštukovs (od 13:44 Studziński) – Ahonen, Szécsi; M. Kalinowski, K. Kalinowski, Olszewski – Augstkalns, Gimiński; Jeskanen, Koskinen, Viitanen – Jaworski, Robertson; Korenczuk, Elomaa, Syty – Schafer; Zając, Szyrkow, Maćkowski i Wenker.
Trener: Teemu Elomo.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj