Przed nami derbowe spotkanie, które wyłoni zwycięzcę Superpucharu Polski. Katowiczanie będą się starać o obronę trofeum zdobytego przed rokiem. Tyszanie zaś, powalczą o odzyskanie Superpucharu Polski, którego ostatni raz zdobyli w 2019 roku. Jednego możemy być pewni, emocji nie zabraknie.
Niepokonana „GieKSa” i tyszanie w kryzysie
W aktualnym sezonie nie ma mocnych na drużynę z Katowic. Rozegrali oni 12 spotkań i wszystkie wygrali. Przed sezonem, kibice mistrzów Polski obawiali się roszad w zespole. Z klubu odeszli tak doświadczeni zawodnicy jak Patryk Wajda, Marcin Kolusz czy Brandon Magee, którzy stanowili wartość dodaną w ostatnich latach. Do klubu przyszli jednak wartościowi zawodnicy. Świetnie wygląda Noah Delmas, Sam Marklund czy Santeri Koponen, którzy niemal z marszu stali się filarami drużyny. Oczywiście nie można zapominać o innych kluczowych zawodnikach, którzy zdecydowali się przedłużyć swoją przygodę w Katowicach. Mowa tu o Grzegorzu Pasiucie, który nadal imponuje techniką, Bartosz Fraszko nadal pozostaje bardzo ważnym ogniwem drużyny, a John Murray raz po raz udowadnia że mimo wieku jest ostoją katowickiej ekipy. O zespole z Katowic można mówić w samych superlatywach. Drużyna dowodzona przez Jacka Płachtę wydaje się być poukładana, zgrana i skuteczna.
Tyszanie nie mają szczęścia w tym sezonie. Atmosfera wokół klubu nie jest najlepsza, co słychać na trybunach. Pomruki niezadowolenia były słyszalne po ostatnim meczu właśnie z drużyną GKS-u Katowice, które tyszanie przegrali 2:5. Kilka tygodni temu z drużyną pożegnał się trener Andriej Sidorienko. Prezentował on bardzo defensywny styl gry, co kłóciło się z tym co ma na papierze. Skład bowiem zbudowany jest z zawodników kreatywnych, lubiących grać w hokej, nie zaś bronić i grać z kontry. Czara goryczy przelała się po przegranym meczu w Katowicach. Włodarze GKS-u Tychy pożegnali Białorusina i stery tymczasowo przejął Adam Bagiński. Gdańszczanin na ławce trenerskiej odniósł dwa zwycięstwa i poniósł jedną porażkę. Do klubu dołączył w niedzielę nowy trener. Jest nim Pekka Tirkkonen. Fin ma spore doświadczenie, a z tyskim zespołem odbył już dwa treningi. Trudno jednak przez tak krótki czas oczekiwać wielkiej poprawy w grze drużyny. Może jednak podziałać motywująco na zawodników.
Czołowe postacie
Santeri Koponen
Fin świetnie odnalazł się w realiach naszych rozgrywek. Nie tylko dobrze broni dostępu do bramki Johna Murraya, ale potrafi też podłączyć się do akcji ofensywnej. Cechuje się świetnym podaniem, dobrym strzałem i zmysłem taktycznym, który pozwala mu znaleźć się dokładnie tam gdzie trzeba. Dotychczas, katowicki obrońca rozegrał 12 meczów i punktował 11 razy. Zdobył 6 bramek i zanotował 5 asyst. Niejeden napastnik w naszej lidze chciałby zachować taką skuteczność jak właśnie Santeri Koponen.
Gra on w parze z innym świetnie dysponowanym defensorem – Aleksim Varttinenem. Obaj stanowią ogromne zagrożenie dla rywali. Punktują regularnie i co ważne, w znacznym stopniu pomagają kolegom w ataku. Ich szeroki wachlarz możliwości można zauważyć na przykład podczas gry w przewadze, gdzie obaj wyjeżdżają czasem nawet pod bramkę rywala i szukają okazji do podania lub pokonania bramkarza.
Alan Łyszczarczyk
Widać, że napastnik reprezentacji Polski szkolił się poza granicami naszego kraju. Przede wszystkim można to zauważyć po stylu jazdy na łyżwach, dobrej technice i świetnym podaniu. Jedyne do czego można się przyczepić to skuteczność. Zawodnik rodem z Nowego Targu ma na swoim koncie zaledwie jedną bramkę. Może jednak pochwalić się za to aż czternastoma asystami. Świadczy to o tym, że dysponuje on dobrym przeglądem pola.
Na początku sezonu, Alan Łyszczarczyk ustawiany był z Christianem Mroczkowskim i Romanem Rácem. Z czasem jednak został on przesunięty do formacji z Bartłomiejem Jeziorskim i Filipem Komorskim. Gdzie jednak by nie grał, punktuje regularnie. Warto też podkreślić fakt, że napastnik GKS-u Tychy razem z Mirko Djumiciem z KH Energi Toruń i Adamem Rašką jest najlepiej punktującym zawodnikiem w lidze.
Nasza prognoza
Naszym zdaniem faworytem tego spotkania będą mistrzowie Polski. Nie przegrali oni żadnego meczu w tym sezonie. Ponadto w dobrej formie są kluczowi zawodnicy tego zespołu. Mecz „o coś” może ich zmotywować jeszcze bardziej. Szczególnie chodzi nam o Johna Murraya, który jak wiemy potrafi się zmobilizować na ważne spotkania.
Z drugiej strony jednak mamy w pamięci zeszłoroczny Puchar Polski. Tyszanie mieli pożegnać się z turniejem po pierwszym meczu, a wygrali cały turniej. To pokazuje, że w ważnych chwilach potrafią się spiąć i postawić się nawet teoretycznie lepszym zespołom. Warto jednak dodać, że pucharowe zwycięstwo z GKS-em Katowice było też tym ostatnim. Było to 28 grudnia 2022 roku.
Mimo wszystko jednak wierzymy, że będzie to wyrównane i ciekawe spotkanie. Chcielibyśmy by częściej naszą dyscyplinę pokazywano w telewizji. Dziś jest ku temu okazja i życzylibyśmy sobie by obie drużyny pokazały się z jak najlepszej strony i zareklamowały naszą dyscyplinę szerszej publiczności.
Kto wygra? Podsumowując, faworytem jest GKS Katowice. Tyszanie mają jednak w swoich szeregach takich zawodników, którzy potrafią zdecydować o losach spotkania. Czy jednak tym razem uda im się pokonać mistrzów Polski? Patrząc na dotychczasowe pojedynki pomiędzy tymi ekipami, szanse na to są raczej marne. W sporcie jednak wszystko jest możliwe.
Trochę historii…
Katowiczanie w Superpucharze zagrali raz, a było to w minionym sezonie. Trofeum to padło ich łupem. Pokonali oni wówczas Comarch Cracovię i to bardzo wysoko bo aż 7:1.
Tyszanie grali w tych rozgrywkach pięciokrotnie. Trzy razy wygrywali. Po raz pierwszy Superpuchar zdobyli w 2015 roku, pokonując wówczas Comarch Cracovię 6:1. Dwa lata później krakowianie wzięli rewanż i pokonali oni trójkolorowych na własnym lodzie 5:4 po rzutach karnych. Rok później doszło do powtórki tej rywalizacji. Górą jednak znów byli zawodnicy z „piwnego miasta”. Wygrali bowiem 3:0.
W roku 2019, tyscy hokeiści zapewnili sobie kolejne tego typu trofeum. W meczu z JKH GKS-em Jastrzębie wygrali aż 6:1. Rok później musieli jednak przełknąć gorycz porażki. Jastrzębianie pokonali ich 3:2.
Ciekawostki
– Tegoroczna edycja Superpucharu Polski, po raz czwarty odbędzie się w Tychach.
– Po raz pierwszy w tych rozgrywkach kije skrzyżują ze sobą drużyny GKS-u Tychy i GKS-u Katowice.
– GKS Tychy obok Comarch Cracovii najczęściej sięgał po to trofeum. Katowiczanie zaś powalczą powtórzenie sukcesu sprzed roku.
– Tyszanie po raz pierwszy w Superpucharze zagrali 4 września 2015 roku. Wygrali wówczas 6:1 z Comarch Cracovią. Mecz ten pamiętają zawodnicy obu drużyn, którzy grali w tym spotkaniu. Są to: Mateusz Bryk, Bartłomiej Pociecha, Radosław Galant, Bartosz Ciura, Bartłomiej Jeziorski i Filip Komorski, Mateusz Bepierszcz (wszyscy grali wtedy w barwach GKS-u Tychy), Maciej Kruczek i Grzegorz Pasiut (grali dla Comarch Cracovii).
– Jeśli dziś wygrają katowiczanie, to odniosą drugie zwycięstwo w tych rozgrywkach. Tyle samo zdobyła drużyna JKH GKS-u Jastrzębie. Jeśli jednak wygrają tyszanie, odniosą czwarte zwycięstwo w Superpucharze i tym samym staną się najlepszą drużyną w historii tego pucharu.
– Będzie to dziesiąta, jubileuszowa odsłona Superpucharu. Pierwszy mecz tego formatu został rozegrany 9 września w Sanoku. Wówczas miejscowy Ciarko PBS Bank Sanok podejmował Comarch Cracovię. „Pasy” wygrały 6:4.
– Bilans meczów pomiędzy tymi drużynami w aktualnym sezonie to 3 zwycięstwa GKS-u Katowice. Tyszanie ostatni raz wygrali z „GieKSą” 28 grudnia 2022 roku w półfinale Pucharu Polski.
Mecz będzie transmitowany na kanale TVP Sport i w aplikacji mobilnej. Start spotkania o 19:45. Sędziami tego meczu będą Paweł Breske i Krzysztof Kozłowski jako arbitrzy główni. Jako sędziowie liniowi wystąpią Sławomir Szachniewicz i Michał Gerne.