Inauguracyjne starcie TAURON Podhala Nowy Targ z GKS-em Katowice nie zakończyło się niespodzianką. Faworyzowana GieKSa zwyciężyła pewnie 2:5, a o losach meczu zadecydowała druga tercja, kiedy to przyjezdni zainkasowali trzy trafienia. Trener Andriej Gusow może być jednak pocieszony po dwóch wykorzystanych przewagach, a także sporej ambicji zaprezentowanej przez jego podopiecznych.
Zarówno Podhale Nowy Targ, jak i GKS Katowice przeszły w okienku transferowym spory lifitng. Na więcej komfortu w doborze zawodników mógł liczyć jednak Jacek Płachta, który po raz czwarty został ogłoszony trenerem GieKSy. Andriej Gusow musiał z kolei zbudować skład w głównej mierze w oparciu o wychowanków. Przyjezdni z Katowic przystępowali do dzisiejszego pojedynku wzmocnieni dwoma fińskimi napastnikami, którzy w ostatnich dniach zawitali do klubu: Anthonem Erikssonem oraz Jooną Monto.
W to spotkanie z większą pewnością siebie weszli hokeiści GKS-u Katowice. Mimo początkowej przewagi, nie zdołali jednak stworzyć sobie klarownych sytuacji strzeleckich. „Górale” szybko wyzbyli się tremy, czego dowodem były dwie groźne akcje: najpierw Kasper Bryniczka nie potrafił złożyć się do skutecznego strzału tuż pod bramką Johna Murraya, a chwilę później uderzenia Damiana Tomasika nie zdołali dobić Łukasz Siuty oraz Adrian Słowakiewicz. Każda kolejna minuta obfitowała w coraz to więcej walki, a spotkanie zaczęło przypominać obopólną wymianę ciosów. W 15. minucie w groźnej sytuacji przed Murrayem znalazł się Tomáš Franek, lecz w ostatniej chwili został powstrzymany przez ofiarnie interweniującego Patryka Wajdę. Zaskoczyć nowego bramkarza GieKSy starali się także Gleb Bondaruk oraz Marcin Kolusz, a w odpowiedzi gospodarzy kontrą postraszył Patryk Wronka. Najbliższy szczęścia był jednak Bondaruk, po którego strzale krążek odbił się od poprzeczki i opuścił taflę. Kiedy wydawało się, że czeka nas bezbramkowa tercja, faulu dopuścił się bramkarz „Szarotek” – Paweł Bizub. Katowiczanie nie potrzebowali zbyt dużo czasu, by wykorzystać okres w „power-playu”, a mocnym strzałem swego pierwszego gola w Polskiej Hokej Lidze zdobył Mathias Lehtonen.
O ile jedna stracona bramka nie zdołała jeszcze zmącić nadziei nowotarskich kibiców, to po drugiej odsłonie gry nie mieli oni już w sobie ani kropli wiary na korzystne rozstrzygnięcie tego meczu. Choć podopieczni Andrieja Gusowa starali się wywrzeć dużą presję na swych rywalach, ewidentnie brakowało im skuteczności. W 27. minucie oko w oko z Bizubem stanął Patryk Krężołek, nie zdołał pokonać jednak golkipera. Prowadzenie już chwilę później podwyższył niepilnowany Bartosz Fraszko, który pewnie zapakował krążek tuż pod poprzeczkę. Niecałą minutę później „guma” wpadła do bramki Bizuba po raz trzeci w tym meczu, co nie obyło się bez kontrowersji. Wydawało się, że po indywidualnej próbie Michalskiego 21-letni golkiper zdołał zamrozić krążek, ten znalazł się jednak w siatce po naciskach napastnika GieKSy. Po tym wydarzeniu ambicja uleciała z gospodarzy niczym powietrze z dziurawego balonika. Dowodem tego była czwarta bramka przyjezdnych, zdobyta w liczebnym osłabieniu. Grzegorz Pasiut po składnej kontrze pokonał Bizuba mierzonym strzałem po lodzie, tuż pod jego parkanami.
Początek trzeciej tercji tchnął jednak nieco nadziei w serca nowotarskiej ekipy. Powracający do klubu Marcin Kolusz świetnie przywitał się z nowym sezonem, strzałem z pierwszego krążka zaskakując Murraya. Golem zakończyła się także kolejna przewaga gospodarzy. Tym razem Gleb Bondaruk z bliskiej odległości oddał celny strzał, niwelując stratę do dwóch trafień. To jednak wszystko, na co dzisiejszego wieczoru było stać „Górali”. Dążenie do wyrównania utrudnił im Filip Wielkiewicz, który po pchnięciu jednego z rywali trzonkiem kija został odesłany do szatni, a jego koledzy przez pięć minut musieli bronić się w osłabieniu. Trener Gusow chwycił się brzytwy, posyłając w bój szóstego zawodnika, lecz wynik meczu ustalił Lehtonen, posyłając krążek do „pustaka”.
Już w najbliższą niedzielę nowotarżan czeka kolejny domowy pojedynek. Do stolicy Podhala zawita KH Energa Toruń. Z kolei katowiczan czeka wyjazd na Podkarpacie, gdzie podejmą Ciarko STS Sanok.
TAURON Podhale Nowy Targ – GKS Katowice 2:5 (0:1, 0:3, 2:1)
0:1 – Mathias Lehtonen – Grzegorz Pasiut, Carl Hudson (19:38, 5/4),
0:2 – Bartosz Fraszko – Maciej Kruczek, Grzegorz Pasiut (27:29),
0:3 – Mateusz Michalski (28:23),
0:4 – Grzegorz Pasiut – Mateusz Michalski (36:10, 4/5),
1:4 – Marcin Kolusz – Bartłomiej Neupauer, Dawid Majoch (40:42, 5/4),
2:4 – Gleb Bondaruk – Dawid Majoch, Bartłomiej Neupauer (44:25, 5/4),
2:5 – Mathias Lehtonen – Carl Hudson (59:28, do pustej bramki).
Podhale: Bizub – Kolusz, Mrugała; F. Kapica, Neupauer, Bondaruk – Szurowski, P. Wsół; Majoch, Bryniczka, Franek – Tomasik, Sulka; Siuty, Słowakiewicz, Wielkiewicz – Bochnak, Kamieniecki, Saroka.
Trener: Andriej Gusow.
GKS: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson, Wanacki; Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko; Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk; Prokurat, Smal, Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta.