GKS Tychy zwyciężył 2:0 z Zagłębiem Sosnowiec w meczu 9. kolejki, kończącą pierwszą rundę Tauron Hokej Ligi. Tyszanie byli dziś bardzo nieskuteczni, ale świetnie w bramce za to spisywał się Tomáš Fučík, który zachował dziś czyste konto. To pierwsza porażka sosnowiczan w rozgrywkach ligowych na własnej tafli.
W pierwszym meczu bez Andrieja Sidorienki, a pod wodzą Adama Bagińskiego, tyszanie wyglądali naprawdę nieźle. Szybko objęli prowadzenie, bo już po 20 sekundach. Filip Komorski strzałem po lodzie między parkany otworzył wynik spotkania. Tyszanie przeważali i to oni częściej utrzymywali się w tercji rywala. Sosnowiczanie zaś musieli ograniczyć się do gry z kontrataku.
To mogło przynieść efekt w postaci bramki już w 9. minucie gry. Dominik Nahunko został faulowany przez Jana Jaroměřský’ego w sytuacji sam na sam i sędziowie przyznali rzut karny. Do najazdu wyznaczony został najbardziej bramkostrzelny zawodnik sosnowieckiej drużyny – Patryk Krężołek. Napastnik gospodarzy, próbował pokonać bramkarza gości strzałem z bekhendu, ale Tomáš Fučík nie dał się pokonać.
W drugiej tercji emocji nie zabrakło. Zabrakło jednak bramek. Tyszanie dominowali, ale byli przy tym nieskuteczni do granic możliwości. Trzeba też przyznać, że w świetnej formie znajdował się Patrik Spěšný, który bronił dziś naprawdę pewnie. Również i sosnowiczanie mieli swoje szanse. Najbliżej był Damian Tyczyński. W 33. minucie „Tyczka” oddał silny strzał z nadgarstka, ale krążek odbił się od poprzeczki.
Trzy minuty później w sytuacji sam na sam faulowany był Filip Komorski przez Oskara Krawczyka. Adam Bagiński wyznaczył Pawło Padakina do wyegzekwowania rzutu karnego. Nie udało mu się jednak wykorzystać swojego najazdu. Chwilę później zawiodła dyscyplina w tyskiej drużynie i gospodarze grali w podwójnej przewadze. To co w bramce wyprawiał Tomáš Fučík to było coś naprawdę niewiarygodnego. Czeski golkiper dwoił się i troił żeby uchronić swój zespół od utraty bramki.
W trzeciej tercji obraz gry się nie zmienił. Nadal wyglądało to tak, że to tyszanie prowadzili grę, zaś sosnowiczanie dzielnie się bronili i próbowali gry z kontrataku. Po kilku dogodnych sytuacjach, w końcu Bartłomiej Pociecha przełamał strzelecki impas. W 49. minucie przymierzył w samo okienko bramki Patrika Spěšný’ego.
W 55. minucie błąd w swojej tercji popełnił Jan Jaroměřský. Krążek przejął Ryley Lindgren, ale czujny pozostał Tomáš Fučík, który pewnie odbił to uderzenie. Na 189 sekund przed końcem, trener Piotr Sarnik poprosił o czas i wycofał bramkarza. Chwilę później Jan Jaroměřský faulował pod swoją bramką, więc sosnowiczanie grali w sześciu na czterech. Mimo oblężenia w tyskiej tercji, nie potrafili zdobyć gola i ostatecznie tyszanie wygrali to spotkanie. Jest to pierwsza porażka sosnowiczan na nowym lodowisku w rozgrywkach ligowych.
Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 0:2 (0:1, 0:0, 0:1)
0:1 – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk, Olli Kaskinen (00:20),
0:2 – Bartłomiej Pociecha – Alan Łyszczarczyk, Bartłomiej Jeziorski (48:10),
Zagłębie: Spěšný – Charvát, Šaur; Szturc, Tyczyński, Krężołek – Stadel, Kotlorz; Nahunko, Valtola, Lindgren – Krawczyk, Naróg; Kozłowski, Bucenko, Bernacki – Andrejkiw; Sikora, Karasiński.
Trener: Piotr Sarnik.
GKS Tychy: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Nilsson, Pociecha; Gościński, Turkin, Korenczuk – Jaroměřský, Ciura; Padakin, Galant, Mroczkowski – Bryk, Bukowski, Krzyżek, Ubowski, Marzec.
Trener: Adam Bagiński