zklepy.pl
Image default

KH Energa wyszarpała zwycięstwo mimo straty bramkarza. Świetne przewagi

KH Energa Toruń pokonała JKH GKS Jastrzębie 3:2 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Torunian nie załamał fakt, że już w 4. minucie kontuzji doznał Julius Pohjanoksa, a chwilę później też Mateusz Zieliński. Aż 4 z 5 goli obie ekipy strzeliły grając w przewadze, a zwycięskie trafienie w 51. minucie zanotował Mirko Djumić.

Od samego początku meczu w Jastrzębiu-Zdroju czuć było klimat play-offów. Żadna z ekip nie odpuszczała, a bandy co chwilę trzeszczały. Szybko, bo już w 2. minucie prowadzenie objęli goście, a pięknym strzałem pod poprzeczkę popisał się Matt Sozanski, kiedy to torunianie grali w przewadze. Później jednak inicjatywa należała do gospodarzy.

Ci wyrównali także w przewadze, a udział przy tym golu znów miał Sozanski. To bowiem od jego kija odbił się krążek po zagraniu Jakuba Ižackiego, myląc Mateusza Studzińskiego, który na samym początku zastąpił Juliusa Pohjanoksę, kiedy ten został sfaulowany przez Macieja Urbanowicza, doznając kontuzji. Nie był to jednak jedyny zawodnik, który lód opuścił z kontuzją już w pierwszej tercji, bo po zablokowanym strzale urazu dłoni doznał Mateusz Zieliński. Obaj jeszcze w trakcie meczu znaleźli się w szpitalu i sezon dla nich prawdopodobnie się już skończył.

Jeszcze przed końcem 1. tercji było 1:2, bo goście znów wykorzystali przewagę. Tym razem Jakuba Lackovicia potężnym strzałem pokonał Mikałaj Syty. Co ciekawe, znów przy tym golu udział miał Sozanski, tym razem notując asystę. Wynik do końca premierowej odsłony nie uległ już zmianie, choć jastrzębianie uparcie dążyli do wyrównania, to jednak świetnie spisywał się Studziński.

W drugiej tercji na tafli zrobiło się jeszcze bardziej nerwowo, a postawa sędziów jeszcze bardziej zaostrzała i tak napiętą atmosferę. Z kolei doskonałą okazję, by goście odskoczyli na dwa gole miał Mirko Djumić jednak w sytuacji sam na sam nie pokonał Lackovicia. To się zemściło, bo w 27. minucie gospodarze wyrównali. Co ciekawe, znów był to gol zdobyty w przewadze.

Po dwóch tercjach był remis 2:2, choć okazji nie brakowało – głównie pod bramką Studzińskiego – zatem o wszystkim decydowało ostatnie 20 minut. Oba zespoły podeszły do nich bardzo zachowawczo, nikt bowiem nie chciał stracić gola. Postawiono zatem przede wszystkim na zabezpieczenie tyłów i klarownych okazji było, jak jak na lekarstwo.

W końcu jednak z samotną kontrą urwał się Djumić – tym razem się nie pomylił i na niespełna 10 minut przed końcem KH Energa prowadziła 3:2. Gospodarze rzucili wszystkie siły, by odrobić stratę. Torunianie jednak mądrze rozbijali ich ataki, a w 58. minucie goście znów zagrali w przewadze, bo faulował Kamil Górny. To pokrzyżowało plany miejscowym i pierwszy zwycięstwo przypadło na konto KH Energi.

JKH GKS Jastrzębie – KH Energa Toruń 2:3 (1:2, 1:0, 0:1
0:1 – Matt Sozanski – Calle Behm, Mikałaj Syty (01:52, 5/4),
1:1 – Jakub Ižacký – Rastislav Špirko, Marcin Kolusz (10:58, 5/4),
1:2 – Mikałaj Syty – Calle Behm, Matt Sozanski (13:59, 5/4),
2:2 – Nicholas Ford – Maciej Urbanowicz (26:14, 5/4),
2:3 – Mirko Djumić – Calle Behm (50:11).

Stan rywalizacji: 1:0 dla KH Energi Toruń.
Następny mecz: w sobotę o godz. 17 w Jastrzębiu-Zdroju.

JKH: Lacković – Górny, Wajda; Urbanowicz, Jarosz, Rajamäki – Viinikainen, Bagin; Špirko, Starzyński, Kolusz – Martiška, MacEachern; Ižacký, Arrak, Ford – Pelaczyk, Hamilton; Kiełbicki, Jarosz, Zając.
Trener: Robert Kalaber.

KH Energa: Pohjanoksa (od 03:17 Studziński) – Svars, Zieliński; Larionovs, Fjodorovs, Tiainen – Gimiński, Sozanski; Prokurat, Syty, Djumić – Jaworski, Johansson; Kogut, K. Kalinowski, M. Kalinowski – Behm; Jaakola, Huhtela, Baszyrow oraz Maćkowski.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj