GKS Katowice wygrał 5:2 z GKS-em Tychy, w ramach 11. kolejki Tauron Hokej Ligi. Katowiczanie tym samym odnieśli jedenaste zwycięstwo w tym sezonie. Tyszanie zaś przegrali trzeci raz na własnym lodzie.
Jak na pojedynek derbowy przystało, emocje w tym meczu były niemal od początku. Już w 4. minucie gry Bartłomiej Jeziorski znalazł się w sytuacji sam na sam z Johnem Murrayem, jednak górą był katowicki bramkarz. Chwilę później Santeri Koponen popełnił fatalny błąd podając gumę wprost do Pawło Padakina. Ukrainiec w doskonałej sytuacji przestrzelił.
Powiedzenie „nie dasz, stracisz” znalazło swoje odzwierciedlenie w 11. minucie. Podczas gdy na ławce kar przesiadywał Radosław Galant, goście rozegrali świetną przewagę. Bartosz Fraszko zagrał na drugą stronę do Grzegorza Pasiuta, a ten wyczekał bramkarza i strzelił ponad nim.
Mecz w drugiej tercji nieco stracił na dynamice. Drużyny skupiały się bardziej na grze pod bandami i nie porywały się do szaleńczych ataków. W 24. minucie, tyszanie mieli szansę wyrównać wynik spotkania. Alan Łyszczarczyk zagrał do Filipa Komorskiego, ale John Murray pewnie obronił jego uderzenie.
W 35. minucie Olli Iisakka wyjechał sam na sam z bramkarzem. Kiedy oddawał strzał, faulował go Oskar Jaśkiewicz. Sędziowie bez wahania przyznali mistrzom Polski rzut karny. Egzekwował go sam poszkodowany, jednak krążek po jego strzale odbił się od słupka.
Na 29 sekund przed końcem tercji Noah Delmas oddał strzał z okolic niebieskiej, wprost w Shigekiego Hitosato. Japończyk odwrócił się z gumą w kierunku Tomáša Fučíka i zdjął pajęczynę z bramki.
Trzecia tercja zaczęła się wręcz doskonale dla podopiecznych Jacka Płachty. Olli Iisakka zmienił trajektorię lotu krążka po wrzutce Aleksiego Varttinena. Po chwili tyszanie w końcu zdobyli pierwszego gola w tym spotkaniu. Pawło Padakin zagrał przed bramkę do Filipa Komorskiego, który dołożył tylko łopatkę kija.
W 55. minucie katowiczanie rozegrali świetną akcję, a krążek wędrował jak po sznurku. Ostatecznie Mateusz Michalski zdecydował się na strzał i zdobył bramkę na 4:1. Trójkolorowi zdołali odpowiedzieć na to trafienie dwie minuty później. August Nilsson wjechał do tercji i strzałem w samo okienko pokonał Johna Murraya.
Na 32 sekundy przed końcem meczu, trener Adam Bagiński poprosił o czas i ściągnął bramkarza do boksu. Gospodarze popełnili jednak błąd przy wyprowadzaniu akcji z własnej tercji i gumę przejął Joona Monto. Odegrał ją do Bartosza Fraszki, a ten posłał krążek do pustej bramki. To czwarta bramka „Frachy” do pustej bramki w tym sezonie.
GKS Tychy – GKS Katowice 2:5 (0:1, 0:1, 2:3)
0:1 – Grzegorz Pasiut – Bartosz Fraszko, Noah Delmas (10:23, 5/4),
0:2 – Shigeki Hitosato – Noah Delmas, Bartosz Fraszko (39:31),
0:3 – Olli Iisakka – Aleksi Varttinen (40:28),
1:3 – Filip Komorski – Pawło Padakin (41:52, 5/4),
1:4 – Mateusz Michalski – Olli Iisakka, Santeri Koponen (54:56),
2:4 – August Nilsson – Alan Łyszczarczyk (56:16),
2:5 – Bartosz Fraszko – Joona Monto (59:48, do pustej bramki).
GKS Tychy: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Nilsson, Pociecha; Gościński, Turkin, Korenczuk – Jaroměřský, Ciura; Padakin, Galant, Mroczkowski – Bryk, Jansson, Krzyżek, Ubowski, Marzec.
Trener: Adam Bagiński
GKS Katowice: Murray – Delmas, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Michalski – Varttinen, Koponen; Iisakka, Monto, Hitosato – Cook, Wanacki; Marklund, Sokay, Olsson – Maciaś, Lebek, Kowalczuk, Smal, Kaczyński.
Trener: Jacek Płachta