Pięć dni przed zamknięciem okienka transferowego w NHL doszło do kolejnych przetasowań personalnych. Na wczorajsze działania Colorado Avalanche postanowiły odpowiedzieć drużyny uznawane za jednych z najpoważniejszych kandydatów do zdobycia Pucharu Stanleya: Florida Panthers oraz Calgary Flames.
Jak wczoraj informowaliśmy, Ben Chiarot szykował się do przeprowadzki. Wbrew wszelkim przeciekom, jakie docierały do świata zewnętrznego, nie udał się on jednak do mroźnej Alberty. Wszystko za sprawą „Panter” z Florydy, które wtrąciły swoje trzy grosze i zgarnęły doświadczonego obrońcę do siebie. W zamian do Montrealu powędrował Tyler Smilanic oraz wybory w drafcie, przysługujące w czwartej rundzie w 2022 oraz w pierwszej w 2023 roku. Canadiens zobowiązali się także do opłacenia połowy pensji swojego – byłego już – zawodnika.
Wyjaśniła się przyszłość Bena Chiarota. 30-letni defensor wylądował ostatecznie na Florydzie.
Drugim dzisiejszym ruchem kadrowym Florida Panthers było wytransferowanie Franka Vatrano do New York Rangers. W drugą stronę powędrował czwarty wybór w drafcie 2022 roku. Nowy nabytek Rangersów rozegrał w tym sezonie 49 spotkań, w których zdobył 10 bramek oraz zanotował 9 asyst.
Frank Vatrano był jednym z ulubieńców fanów „Panter”. Teraz będzie starał się zaskarbić sobie sympatię kibiców New York Rangers.
Wydaje się, że San Jose Sharks niewiele się nauczyli w poprzednich latach, rozdając długoletnie wielomilionowe umowy na lewo i prawo. Umowy, które skutecznie uniemożliwiają dokonywanie jakichkolwiek znaczących wzmocnień, gdyż zdecydowana większość budżetu wydawana jest na podstarzałe już gwiazdy (czterech zawodników inkasuje powyżej 40% budżetu), które nie są w stanie nawiązać do swoich najlepszych lat. Do zacnego grona dołączył dziś Tomáš Hertl, który przedłużył umowę z „Rekinami” o kolejne osiem lat, na mocy której od przyszłego sezonu będzie zarabiał 8,1 miliona dolarów.
Tomáš Hertl to kolejny hokeista, który otrzymał hojny kontrakt od San Jose Sharks. Pytanie, kiedy długoletnia i okazała umowa stanie się kotwicą „Rekinów”.
Miał być obrońca, a jest… napastnik. Calle Järnkrok z Seattle Kraken w zamian za wybory w nadchodzących draftach – 2-rundowy w 2022, 3-rundowy w 2023 oraz 7-rundowy w 2024 roku – przeszedł do Calgary Flames. Drużyna z Seattle dodatkowo zobowiązała się pokryć połowę wynagrodzenia reprezentanta Szwecji. Järnkrok w obecnym sezonie 12 razy trafiał do siatki rywali oraz 14-krotnie asystował kolegom. Brad Treliving – menedżer generalny – Calgary Flames, na pytanie, czy to już koniec wzmocnień, nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć, zaznaczając jednak, że w dalszym ciągu ma kilka draftowych wyborów. Musiałby zrobić jednak nieco miejsca na liście płac.
Calle Järnkrok miał być jednym z ofensywnych liderów Seattle Kraken. Jego przygoda z najnowszą franczyzą NHL nie potrwała jednak zbyt długo. W zamian Kraken otrzymał spore pole manewru w nadchodzących draftach.
