zklepy.pl
Image default

Pójść za ciosem. Dziś arcyważne starcie ze Słowacją

Wczorajsze zwycięstwo Polaków nad Białorusinami odbiło się szerokim echem nie tylko nad Wisłą, ale też w całym hokejowym świecie. Czasu na świętowanie nie było jednak zbyt wiele, a popadnięcie w samozadowolenie, to najgorsze, co może obecnie przydarzyć się naszym reprezentantom. Już dziś drugi pojedynek w ramach kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 w Pekinie – biało-czerwoni skrzyżują kije z organizującymi turniej Słowakami.

Założenia wykonane

Dobra postawa bramkarza oraz skuteczna obrona, a do tego kolektywna gra. Ponadto wiele poświęcenia oraz dużo walki z sercem.

Tymi słowami w minioną niedzielę trener Róbert Kaláber zdradził nam przepis na sukces podczas trwającego turnieju. Wczoraj jego podopieczni wywiązali się z tych założeń w stu procentach, dodając od siebie coś ekstra. John Murray stanął na wysokości zadania, broniąc wszystkie z 46 strzałów rywali, a Filip Komorski znalazł się odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, zdobywając bramkę na miarę sensacyjnego zwycięstwa.

Słowacy spełnili oczekiwania swoich fanów, wygrywając w pierwszym meczu z Austriakami. Już w drugiej minucie wynik spotkania otworzył Libor Hudáček, strzelający na co dzień bramki dla Nieftiechimika Niżniekamsk. Nasi południowi sąsiedzi podwyższyli prowadzenie w drugiej tercji, a Austriaków było stać tylko na gola kontaktowego.

Nie powtórzyć błędu Austriaków

Trener Craig Ramsay postawił wczoraj w bramce na Branislava Konráda i wątpliwe, by dzisiaj chciał dokonać roszady na tej pozycji. Ponadto, mądrze zestawił formacje, a każda z trzech pierwszych linii ataku miała swojego wiodącego lidera.

Jeżeli chcemy myśleć o pozytywnym rozstrzygnięciu, nie możemy powtórzyć błędu hokeistów dowodzonych przez Rogera Badera i zachować pełnię koncentracji od pierwszej minuty. Polacy udowodnili wczoraj, że potrafią wyjść na lód bez kompleksów. Pytanie brzmi, czy będą w stanie to powtórzyć w obliczu medialnej wrzawy, jaka rozgorzała po wczorajszym zwycięstwie.

Kolektyw ponad indywidualności

Nie da się ukryć, że Słowacja stanowi drużynę znacznie większego kalibru niż Białoruś. Choć kadra naszych wczorajszych przeciwników była niemalże w całości złożona z hokeistów KHL, to na palcach jednej ręki mogliśmy policzyć wiodące postaci tej ligi.

U Słowaków ten aspekt wypada zgoła inaczej. Co prawda w ich szeregach brakuje takiej gwiazdy, jaką dla Białorusinów jest Jahor Szaranhowicz, lecz posiadają oni więcej uznanych nazwisk. Oprócz wspomnianego Hudáčka, na szczególną uwagę zasługują Marek Hrivík (mający za sobą świetny sezon w SHL, a w przyszłych rozgrywkach ujrzymy go w barwach Torpeda Niżny Nowogród), Róbert Lántoši (od następnego sezonu w SHL, w poprzedniej kampanii zanotował przyzwoite liczby w AHL) oraz Peter Cehlárik (dzięki znakomitej grze na Mistrzostwach Świata wywalczył transfer do Awangarda Omsk).

Spośród defensorów największym doświadczeniem może pochwalić się Martin Marinčin, a więc… nowy klubowy kolega Arona Chmielewskiego. W jego CV figuruje przeszło 200 meczów w NHL rozegranych dla Toronto Maple Leafs. Wczoraj dwiema asystami błysnął Peter Čerešňák, od lat strzegący barw Pilzna.

Dać z siebie wszystko… i jeszcze więcej

Jeszcze przedwczoraj wydawało się, że jeden skromny punkcik to absolutne maksimum, na jakie stać naszych reprezentantów. Zwycięstwo nad takim rywalem jak Białoruś dało naszemu hokejowi niezwykle potrzebnego rozgłosu, a nazwiska Johna Murraya i Filipa Komorskiego były wczoraj odmieniane w mediach przez wszystkie przypadki.

Zwycięstwo nad Słowacją wydaje się być zadaniem z kategorii „mission impossible”, ale wczorajszy dzień pokazał, że przy odpowiedniej taktyce i zaangażowaniu wszystko jest możliwe. Ponownie, kluczem do sukcesu będzie mądra, rozważna gra oraz unikanie zbędnych wykluczeń, a także wyłączenie z gry najgroźniejszych rywali.

Ostatnie spotkanie:

Austria – Słowacja 1:2 (0:1, 0:1, 1:0)
0:1 – Libor Hudáček – Peter Čerešňák (1:46),
0:2 – Martin Gernát – Peter Čerešňák, Marian Studenič (28:28),
1:2 – Brian Lebler – Dominic Zwerger, Dominique Heinrich (52:45).

Austria: Kickert – Strong, Unterweger; Ganahl, Hundertpfund, Schneider – Heinrich, Schumnig; Raffl, Baumgartner, Herburger – Pallestrang, Ulmer; Zwerger, Rossi, Lebler – Wolf, Zündel; Wukovits, Haudum, Obrist.
Trener: Roger Bader.

Słowacja: Konrád – Marinčin, Jaroš; Jurčo, Hrivík, Cehlárik –  Gernát, Čerešňák; Lantoši, Ružička, Pospíšil – Kňažko, Grman; Daňo, Hudáček, Studenič – Ďaloga, Nemec; Kelemen, Ďaloga, Slafkovský.

Najnowsze artykuły

Dziś poznamy mistrza Polski? Sprawdzian kadry w Krynicy-Zdroju [WIDEO]

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Rewolucja w Comarch Cracovii! Rudolf Roháček nie będzie już trenerem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj