zklepy.pl
Image default

Szalony mecz w Krakowie. Tyszanie zdobyli Kraków [WIDEO]

GKS Tychy wygrał 6:5 z Comarch Cracovią w meczu 43. kolejki. O zwycięstwie zdecydowała trzecia odsłona w której trójkolorowi zdobyli dwie bramki i ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Tym samym podopieczni Andrieja Sidorienki przerwali trzymeczową serię porażek.

W Krakowie było ciekawie od samego początku. Nie był to typowy “mecz przyjaźni”. Już po 80 sekundach gry, gospodarze objęli prowadzenie za sprawą Jewgienija Bodrowa, który najprzytomniej zachował się w podbramkowym zamieszaniu i wcisnął gumę za linię bramkową. Na odpowiedź gości nie musieliśmy długo czekać. 37 sekund po pierwszym golu, Christian Mroczkowski wykorzystał dobre podanie Alexandra Szczechury i wyrównał wynik spotkania.

Tyszanie wyraźnie poczuli krew. W 6. minucie krakowianie popełnili fatalny błąd i zostali ukarani za nadmierną liczbę graczy na lodzie. Oprócz tego na ławce kar przebywał Iwan Worobjew. Trójkolorowi grali więc w podwójnej przewadze. Na 19 sekund przed powrotem obrońcy gospodarzy, Radosław Galant zmienił tor lotu krążka po wrzutce Jasona Seeda i dał swojej drużynie prowadzenie.

Wydawało się, że to koniec strzelaniny przy Siedleckiego. Nic bardziej mylnego. Olaf Bizacki w 8. minucie oddał strzał z linii niebieskiej a krążek znalazł się w bramce Dienisa Pieriewozczikowa. Hokeiści “Pasów” chcieli pozostać w grze i udało im się zdobyć gola, który skrócił dystans do rywala. W 11. minucie Anton Żłobin posłał gumę w samo okienko bramki Tomáša Fučíka. Tyszanie jednak się nie zatrzymywali. Bartłomiej Pociecha oddał strzał z okolicy bulika, a krążek odbił się od jednego z rywali i wpadł za kołnierz “Piereza”.

W drugiej tercji obraz gry zmienił się diametralnie. Przede wszystkim Dienisa Pieriewozczikowa zmienił David Zabolotny. “Pasy” dominowały w tej odsłonie, a z kolei tyszanie wyglądali niemrawo. Już w 23. minucie Aleš Ježek strącił krążek po wrzutce Saku Kinnunena i pokonał tyskiego golkipera. 

W 30. minucie Dmitrij Ismagiłow zachował zimną krew w pobliżu bramki i dał swojej drużynie trzecią bramkę. Cztery minuty później fatalny błąd w tercji rywala popełnił Michał Kotlorz, który nie zauważył wyjeżdżającego Jewgienija Popiticza, który zdjął pajęczynę z tyskiej bramki. Tyszanie po tej bramce ruszyli odważniej do przodu, ale nic nie wskórali i na przerwę zjeżdżali z jednym golem straty do rywali.

W przerwie Andriej Sidorienko podjął decyzję by to Kamil Lewartowski zajął miejsce w bramce. Przyjezdni w trzeciej odsłonie wyraźnie podkręcili tempo. W 42. minucie Jakub Witecki oddał strzał w słupek. Chwilę później Collin Shirley został ukarany za nieprzepisowe zagranie na Filipie Starzyńskim i tyszanie grali w przewadze. Wystarczyło zaledwie dziewięć sekund na to by Radosław Galant strzałem z pełnego zamachu umieścił krążek w samym okienku bramki gospodarzy.

Przez następne minuty gospodarze przejmowali inicjatywę, ale na ich drodze stawał Kamil Lewartowski, który popisał się kilkoma pewnymi interwencjami. W 51. minucie podczas gry w osłabieniu Szymon Marzec wyprowadził kontratak, będąc w tercji “Pasów” zagrał do Jegora Fieofanowa, a ten po wymanewrowaniu Davida Zabolotnego umieścił krążek w bramce.

Na ponad dwie minuty do końca Rudolf Roháček poprosił sędziów o czas. Chwilę później Jason Seed został ukarany dwiema minutami i tyszanie praktycznie do końca spotkania musieli radzić sobie w osłabieniu. Sędziowie jednak co chwilę musieli pauzować grę ze względu na psujący się w Krakowie zegar. Raz nie był zatrzymany, raz nie chciał wystartować, nie można było mu dogodzić. Do końca meczu zegar już nie zmartwychwstał. Czas mierzony był na stoperze. Tyszanie nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa i do domu wracają z trzema punktami.

Comarch Cracovia – GKS Tychy 5:6 (2:4, 3:0, 0:2)
0:1 – Jewgienij Bodrow – Aleš Ježek, Dmitrij Ismagiłow (01:20),
1:1 – Christian Mroczkowski – Alexander Szczechura, Radosław Galant (01:57),
1:2 – Radosław Galant – Jason Seed, Alexander Szczechura (05:37, 5/3),
1:3 – Olaf Bizacki – Christian Mroczkowski, Radosław Galant (07:25, 5/4),
2:3 – Anton Żłobin – Jiří Gula, Aleš Ježek (10:05, 5/4),
2:4 – Bartłomiej Pociecha – Marek Biro (11:31),
3:4 – Aleš Ježek – Saku Kinnunen, Iwan Jacenko (22:22),
4:4 – Dmitrij Ismagiłow – Artiom Woroszyło, Iwan Worobjow (29:38),
5:4 – Jewgienij Popiticz – Jewgienij Sołowjow, Jegor Dugin (33:46),
5:5 – Radosław Galant (43:20, 5/4),
5:6 – Jegor Fieofanow – Szymon Marzec (50:40, 4/5),

Cracovia: Pieriewozczikow (od 20:01, Zabolotny) – Gula, Šaur; Żłobin, Shirley, Němec – Dudáš, Ježek; Woroszyło, Bodrow, Ismagiłow – Worobjew, Kinnunen; Brynkus, Jacenko, Oksanen – Bezwiński, Ļeščovs; Popiticz, Dugin, Sołowjow
Trener: Rudolf Roháček

GKS: Fučík (od 40:01, Lewartowski) – Biro, Pociecha; Szczechura, Galant, Mroczkowski – Seed, Kotlorz; Sierguszkin, Fieofanow, Krzyżek – Bizacki, Smirnow; Gościński, Starzyński, Jeziorski – Michałowski, Gruźla, Witecki, Marzec
Trener: Andriej Sidorienko

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj