Znamy już listę trzydziestu zawodników, którzy zostali pierwszymi w historii zawodnikami Seattle Kraken. Działacze nowego klubu przeszli obojętnie obok wielu głośnych nazwisk, a wśród ich wyborów nie zabrakło niespodzianek.
Anaheim Ducks – Haydn Fleury (obrońca, 1,3 mln USD, 47 meczów, 3 gole, 1 asysta).
Brat Cale’a, który był wyborem Krakena z Montreal Canadiens. W 2014 roku Ron Francis, ówczesny menedżer generalny Carolina Hurricanes, wybrał go w drafcie z numerem siódmym. Starszy z braci Fleury nie podołał jednak oczekiwaniom wiązanym z wysoką pozycją. W trakcie minionych rozgrywek oddano go do Anaheim Ducks, lecz i tam nie zagrzał na dłużej miejsca. Ron Francis zdaje się wciąż dostrzegać w nim potencjał, toteż dał mu drugą szansę w nowej franczyzie. Wraz z końcem nadchodzącego sezonu umowa Haydna Fleury’ego dobiega końca, zatem 25-letni defensor będzie niezwykle zmotywowany, by wywalczyć sobie lepsze warunki i pozostać na dłużej w Seattle.
Arizona Coyotes – Tyler Pitlick (napastnik, 1,75 mln USD, 38 meczów, 6 goli, 5 asyst).
29-letni uniwersalny napastnik nie zrobił oszałamiającej kariery w najlepszej lidze świata. Do tej pory jego najlepszym sezonem była kampania 2017/2018, gdy jako zawodnik Dallas Stars zanotował 27 punktów (14 bramek i 13 asyst). Później już było tylko gorzej – jedynie grając dla Philadelphia Flyers udało mu się dobić do bariery 20 „oczek”. Należy brać jednak pod uwagę, że podczas minionych dwóch edycji sezon zasadniczy był drastycznie skrócony. Śmiało można więc zakładać, że stać go na osiągnięcie dwucyfrowej sumy bramek i asyst. Ponadto, Tyler Pitlick daje włodarzom Krakena szersze pole manewru przy dokonywaniu ewentualnych wymian z innymi klubami.
Boston Bruins – Jérémy Lauzon (obrońca, 850 tys. USD, 41 meczów, 1 gol, 7 asyst).
Kanadyjski obrońca związany od 2015 roku z Boston Bruins zaliczył w zeszłym sezonie przełomową kampanię – udało mu się w końcu wywalczyć stałe miejsce w składzie swojego macierzystego klubu, a teraz stanie przed szansą na dalszy rozwój swoich umiejętności w nowej drużynie na mapie NHL. To także dobry znajomy Jaya Leacha, asystenta trenera Dave’a Hakstola, który prowadził go w afiliacyjnej drużynie – Providence Bruins. Bez wątpienia jest to dla Krakena przyszłościowy wybór.
Buffalo Sabres – William Borgen (obrońca, 10 meczów, 0 goli, 0 asyst).
Zawodnik, który tak na dobrą sprawę nie zaistniał na szczeblu NHL, wszak ciężko uznawać jego 14 meczów za zawrotną karierę. W zeszłym sezonie był umieszczony w „taxi squadzie” Sabres, lecz kontuzja przedramienia odniesiona w lutym była dla niego równoznaczna z zakończeniem rozgrywek. 28 lipca wygasa jego kontrakt, a po tym terminie zostanie on zastrzeżonym wolnym agentem. Ciężko oczekiwać od niego, by z miejsca wskoczył do składu nowej drużyny. Drogę na szczyt będzie starał sobie zapewne wywalczyć w ekipie farmerskiej – Charlotte Checkers – współdzielonej przez Krakena z Florida Panthers.
Calgary Flames – Mark Giordano (obrońca, 6,75 mln USD, 56 meczów, 9 goli, 17 asyst).
Zdecydowanie najgłośniejszy wybór Krakena we wczorajszym Expansion Draft. 38-letni defensor od 2005 roku przywdziewał regularnie barwy Calgary Flames (z roczną przerwą na grę dla Dynama Moskwa), a od 2014 roku pełnił funkcję kapitana zespołu. Przed dwoma laty ogłoszono go najlepszym obrońcą ligi, a w jego ręce powędrowała Trofeum Norrisa. Co prawda, ciężko dziś go zaliczyć do czołowych defensorów ligi, lecz odznaczenie jakie otrzymał w 2020 roku wciąż zobowiązuje – został wówczas wyróżniony Nagrodą imienia Marka Messiera przyznawaną za zdolności przywódcze. To murowany kandydat do objęcia roli pierwszego kapitana w historii zespołu.
Już teraz w kuluarach spekuluje się jednak o możliwości, iż… nie rozegra on w barwach Krakena ani jednego meczu. Miałby on bowiem zasilić szeregi New York Rangers, a w przeciwnym kierunku powędrowałby napastnik Ryan Strome. Nie da się ukryć, iż Ron Francis starał się zbudować młody zespół niskim kosztem, a 38-latek inkasujący 6,75 miliona dolarów nie najlepiej wpisuje się w tę filozofię.
Carolina Hurricanes – Morgan Geekie (napastnik, 750 tys. USD, 36 meczów, 3 gole, 6 asyst).
Kolejny zawodnik na liście, który był draftowany przez Hurricanes za rządów Francisa. W minionej kampanii rozegrał dopiero swój drugi sezon w NHL i – jak na swoje apanaże – błysnął niezłą skutecznością. W Seattle wszyscy mają w pamięci zapewne jego debiut z 2020 roku, kiedy to zanotował aż trzy punkty przeciwko Pittsburgh Penguins. Teraz cały sztab będzie chciał wykrzesać z niego pełnię potencjału.
Chicago Blackhawks – John Quenneville (napastnik, brak meczów w NHL w zeszłym sezonie).
Jeden z dwóch zawodników wybrany przez Seattle Kraken, który… nie rozegrał w minionym sezonie ani jednego meczu na poziomie NHL. Podobnie jak u Borgena, już za kilka dni wygasa jego obecny kontrakt. Krewny trenera Joela Quenneville’a skończył w tym roku 25 lat i zdaje się, że to dla niego ostatni gwizdek, by postarać się o pozostanie w strukturach NHL. Jego dorobek z zeszłej kampanii budzi jedynie uśmiech politowania – 2 punkty wywalczone w 16 spotkaniach na zapleczu w AHL nie wymagają dalszego, kąśliwego komentarza.
Colorado Avalanche – Joonas Donskoi (napastnik, 3,9 mln USD, 51 meczów, 17 goli, 14 asyst).
29-letni Fin jest od kilku lat gwarantem co najmniej 30 punktów inkasowanych w sezonie zasadniczym, a jeżeli utrzyma produktywność z minionych rozgrywek, to w przyszłej kampanii (o ile uda się rozegrać planowane 82 mecze), ma spore szanse, by pobić swój życiowy rekord w NHL. Od zawodnika o takiej renomie można śmiało oczekiwać, że będzie odgrywał kluczową rolę w ofensywie Krakena – wszystko jest jednak uzależnione od dalszych ruchów na rynku transferowym.
Columbus Blue Jackets – Gavin Bayreuther (obrońca, 9 meczów, 1 gol, 0 asyst).
To kolejny zawodnik, który po 28 lipca będzie musiał złożyć podpis pod nowym kontraktem. Po roku przerwy udało mu się powrócić na poziom NHL, gdzie rozegrał 9 spotkań dla Columbus Blue Jackets. Jego rola? Na razie bez ogródek można nazwać go typową „zapchajdziurą”.
Dallas Stars – Jamie Oleksiak (obrońca, 4,6 mln USD, 56 meczów, 6 goli, 8 asyst).
Inaczej sprawy mają się z defensorem wybranym z Dallas Stars. Ponad dwumetrowy, silny jak tur obrońca to ktoś, na kim śmiało można oprzeć defensywę nowego klubu. Nigdy nie należał on do zawodników, którzy dają dodatkowy atut w ofensywie, jego warunki fizyczne budzą jednak respekt każdego z rywali. W zeszłym sezonie stworzył zgrany duet z Mirem Heiskanenem i ciekawe, jak zostanie on teraz zestawiony przez Dave’a Hakstola.
Detroit Red Wings – Dennis Cholowski (obrońca, 16 meczów, 1 gol, 2 asysty).
Zmiana otoczenia dobrze mu zrobi. 20-letni Cholowski przebojem wdarł się do składu Red Wings, lecz z każdym kolejnym rokiem otrzymywał coraz mniej szans, a jego forma nieustannie pikowała. Dziś ma 23 lata i zapewne spore aspiracje, by wykonać kolejny krok w przód.
Edmonton Oilers – Adam Larsson (obrońca, 4 mln USD, 56 meczów, 4 gole, 6 asyst).
Kolejna solidna figura w defensywie Krakena. 28-letni Szwed ma na swoim koncie już ponad 600 meczów rozegranych w NHL. Do tej pory miał okazję występować dla New Jersey Devils i Edmonton Oilers, gdzie pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Już teraz spekuluje się, iż sprawdziłby się on idealnie z Vincem Dunnem, podebranym St. Louis Blues.
Florida Panthers – Chris Driedger (bramkarz, 3,5 mln USD, 23 mecze, 2,07 GAA, 92,7%).
Warto zapamiętać to nazwisko, gdyż już wkrótce Chris Driedger może zostać jednym z czołowych bramkarzy NHL. W zeszłym sezonie otrzymał swą pierwszą poważną szansę w NHL i spisał się bez zarzutu. Co prawda, zaliczył mniej występów niż (potężnie przepłacony) Siergiej Bobrowski, lecz Driedger okazał się być lepszy w skuteczności interwencji o blisko dwa punkty procentowe od dwukrotnego zwycięzcy Trofeum Veziny. Jego głównym konkurentem do miejsca w bramce Krakena będzie inny adept NHL – Vítek Vaněček, który ma za sobą pierwszy sezon w roli głównego bramkarza rozegrany dla Washington Capitals.
Los Angeles Kings – Kurtis MacDermid (obrońca, 875 tys. USD, 28 meczów, 2 gole, 2 asysty).
Kolejny defensor w rękawie trenera Hakstola, który może wcielić się w rolę awaryjnego obrońcy. Poza słusznymi warunkami fizycznymi (195 centymetrów wzrostu i 106 kilogramów wagi) nie ma jednak zbyt wielu dodatkowych atutów, które pozwoliłyby mu odegrać pierwsze skrzypce w defensywie Krakena.
Minnesota Wild – Carson Soucy (obrońca, 2,75 mln USD, 50 meczów, 1 gol, 16 asyst).
Co innego można powiedzieć z kolei o Carsonie Soucym. Choć mierzy on dokładnie tyle samo co MacDermid, to dysponuje zdecydowanie wyższą mobilnością na lodzie. Podczas dwóch lat gry jako jeden z czołowych defensorów Minnesota Wild udowodnił, że może stanowić solidne wsparcie po obydwu stronach tafli. Występy w jednej ekipie z takimi specjalistami jak Ryan Suter czy Jared Spurgeon dodały mu sporo doświadczenia, które będzie chciał przekuć na dobre występy dla Krakena.
Montreal Canadiens – Cale Fleury (obrońca, brak meczów w NHL w zeszłym sezonie).
Jak już wyżej wspominaliśmy, to brat (byłego już) obrońcy Anaheim Ducks, Haydna. W poprzednim sezonie zyskał swą pierwszą poważną szansę w Montreal Canadiens, nie dał jednak argumentów, by postawić na niego również i w tym sezonie, który spędził w farmerskim Laval Rocket. To jednak wciąż bardzo młody zawodnik, który ma jeszcze wiele do zaprezentowania. Ron Francis nie uległ presji i dokonał odważnego ruchu, odrzucając osobę Careya Price’a. Kanadyjski golkiper był jedną z najjaśniejsznych gwiazd zeszłych play-offów NHL. 10,5 miliona dolarów, jakie 33-latek będzie inkasował przez kolejne pięć lat okazało się jednak być jednak zbyt ciężkim bagażem dla Seattle Kraken.
Nashville Predators – Calle Järnkrok (napastnik, 2 mln USD, 49 meczów, 13 goli, 15 asyst).
29-letni Szwed może pochwalić się podobną produktywnością, co Joonas Donskoi. Uniwersalny napastnik powinien okazać się dobrym wyborem dla Krakena, gdyż przy stosunkowo niskim obciążeniu budżetu zapewnia co sezon przyzwoitą liczbę punktów.
New Jersey Devils – Nathan Bastian (napastnik, 825 tys. USD, 41 meczów, 3 gole, 7 asyst).
Hokeista rodem z Kitchener zanotował w zeszłym sezonie najwięcej „hitów” spośród całej ekipy New Jersey Devils, a Dave Hakstol będzie chciał to wykorzystać również i w swoim zespole. Od 23-letniego Kanadyjczyka nie ma co oczekiwać fajerwerków. Możemy spodziewać się za to ciężkiej pracy oraz sporego zaangażowania w defensywę.
New York Islanders – Jordan Eberle (napastnik, 5,5 mln USD, 55 meczów, 16 goli, 17 asyst).
Bolesna strata dla „Wyspiarzy”. Jordan Eberle od 4 lat należał do wiodących napastników New York Islanders, a wcześniej wyrobił sobie nazwisko udanymi występami dla Edmonton Oilers. Jego nazwisko znajduje się na drugim miejscu na liście płac, a co za tym idzie, należy oczekiwać od niego, że będzie wiódł rej w ataku. Śmiało można liczyć, że w tym sezonie uda mu się przebić granicę 50 punktów.
New York Rangers – Colin Blackwell (napastnik, 725 tys. USD, 47 meczów, 12 goli, 10 asyst).
Jeżeli Colin Blackwell utrzyma formę z poprzedniego sezonu, dla Seattle Kraken będzie to prawdziwa okazja. 28-latek ma za sobą niezwykle solidny sezon w barwach New York Rangers, udane Mistrzostwa Świata Elity, a także… minimalną wartość kontraktu. Liczymy, że będzie to groźne żądło w niższych formacjach Krakena.
Ottawa Senators – Joey Daccord (bramkarz, 750 tys. USD, 8 meczów, 3,27 GAA, 89,7%),
Wszystko wskazuje na to, że Joey Daccord będzie musiał pogodzić się z rolą bramkarza numer 3. W przeciwieństwie do Driedgera czy Vaněčka nie mógł liczyć on na regularne występy dla swojej poprzedniej ekipy i wciąż czeka na swój przełomowy sezon. Ciężko oczekiwać, by miał on nadejść w nadchodzących rozgrywkach, wydaje się stanowić jednak solidne wsparcie w przypadku kontuzji jednego z wyżej notowanych bramkarzy.
Philadelphia Flyers – Carsen Twarynski (napastnik, 7 meczów, 0 goli, 0 asyst).
Kibice, którzy liczyli na pozyskanie Jakuba Voráčka czy Jamesa van Riemsdyka, musieli się gorzko rozczarować wyborem dokonanym przez Rona Francisa. Zamiast jednego z czołowych napastników otrzymali oni bowiem młokosa, który ma na swym koncie zaledwie jedną bramkę zdobytą w NHL.
Pittsburgh Penguins – Brandon Tanev (napastnik, 3,5 mln USD, 32 mecze, 7 goli, 9 asyst).
29-letni Kanadyjczyk wciąż nie potwierdził swojej wartości w najlepszej lidze świata. W poprzednim sezonie zaliczył nieszczególnie udaną kampanię z Pittsburgh Penguins, a żaden kibic „Pingwinów” nie będzie za nim specjalnie tęsknił. Jego największym atutem wciąż pozostaje jednak spora zadziorność, którą będzie chciał zademonstrować w Seattle.
San Jose Sharks – Alexander True (napastnik, 7 meczów, 0 goli, 1 asysta).
Postawny center wciąż czeka na swoje pierwsze trafienie w NHL. Do tej pory miał okazję jedynie błyszczeć na poziomie AHL i wydaje się, że to tam będzie predestynowany do gry. Przynajmniej na początku.
St. Louis Blues – Vince Dunn (obrońca, 43 mecze, 6 goli, 14 asyst).
Ofensywnie usposobiony defensor stanowi ciekawy wybór Seattle Kraken. Włodarze nowego klubu będą musieli dojść z nim jednak do konsensusu w sprawie nowej umowy, bowiem aktualny kontrakt wygasa już 28 lipca. Podczas swoich czterech lat występów dla St. Louis Blues udowodnił jednak, że stać go na to, by został on jednym z czołowych defensorów ekipy.
Tampa Bay Lightning – Yanni Gourde (napastnik, 5 166 666 USD, 56 meczów, 17 goli, 19 asyst).
Świeżo upieczony zdobywca Pucharu Stanleya nieprędko doczeka się debiutu w nowych barwach, bowiem po zakończonym sezonie poddał się operacji barku. W kuluarach mówi się nawet o czteromiesięcznej przerwie. Filigranowy napastnik stanowił ważny element w układance „Błyskawicy” i miał swój spory udział przy wywalczeniu dwóch tytułów mistrzowskich. Co ciekawe, jest to jeden z niewielu wyborów, który pokrywał się z przewidywaniami ekspertów. Jedno jest pewne – zanim Kraken rozwinie swoje macki, będzie trzeba poczekać na powrót Yanniego Gourde’a.
Toronto Maple Leafs – Jared McCann (napastnik, 2,94 mln USD, 43 mecze, 14 goli, 18 asyst).
Przygoda McCanna z Toronto Maple Leafs trwała… zaledwie kilka dni. To zawodnik o podobnym profilu co Gourde, może się pochwalić jednak lepszymi warunkami fizycznymi. W ostatnich dwóch sezonach potwierdził sporą przydatność dla Pittsburgh Penguins i zdaje się, że również w Seattle będą mieli z niego pociechę.
Vancouver Canucks – Kole Lind (napastnik, 7 meczów, 0 goli, 0 asyst).
22-latek zaistniał do tej pory jedynie na szczeblu AHL, a w tym sezonie zaliczył 7 premierowych epizodów w NHL. Melodia przyszłości.
Washington Capitals – Vítek Vaněček (bramkarz, 716 667 USD, 37 meczów, 2,69 GAA, 90,8%).
Zważywszy na to, że jeszcze przez rok będzie zarabiał nieco ponad 700 tysięcy dolarów, to bardzo ekonomiczny wybór, jak na zawodnika, który cieszył się pewnym miejscem w bramce Washington Capitals. W zeszłym sezonie ze względu na kontuzję koło nosa przeszło mu cenne doświadczenie w fazie play-off. Teraz będzie kontynuował swą karierę w Seattle i liczy zapewne na nie mniej występów, niż miało to miejsce w stolicy Stanów Zjednoczonych.
Winnipeg Jets – Mason Appleton (napastnik, 900 tys. USD, 56 meczów, 12 goli, 13 asyst).
Mason Appleton może pochwalić się niezłym stosunkiem produktywności do jego zarobków. W poprzednim sezonie wykonał spory krok w przód w swoim rozwoju i będzie chciał kontynuować go w Seattle. Ostatni wybór z tej listy potwierdza tylko, że zarząd poszukiwał napastników sprytnych, uniwersalnych, a także niebojących się fizycznych starć.
W skrócie
Bramkarze: Chris Driedger, Joey Daccord, Vítek Vaněček.
Obrońcy: Mark Giordano, Jamie Oleksiak, Adam Larsson, Carson Soucy, Haydn Fleury, Kurtis MacDermid, Jérémy Lauzon, William Borgen, Gavin Bayreuther, Dennis Cholowski, Cale Fleury, Vince Dunn.
Napastnicy: Jordan Eberle, Yanni Gourde, Joonas Donskoi, Brandon Tanev, Jared McCann, Calle Järnkrok, Tyler Pitlick, Mason Appleton, Nathan Bastian, Morgan Geekie, Colin Blackwell, John Quenneville, Carsen Twarynski, Alexander True, Kole Lind.
Podsumowanie
Wybory dokonane przez Seattle Kraken wywołały spore zdziwienie w całym środowisku. Włodarze nowej franczyzy przeszli obojętnie obok takich nazwisk, jak Carey Price, Władimir Tarasienko, Jakuba Voráček czy też James van Riemsdyk. Dość powiedzieć, że w tym momencie największą (choć mocno przygasłą) gwiazdą zespołu wydaje się być 38-letni Mark Giordano.
Z drugiej strony, w budżecie drużyny wciąż pozostaje blisko 29 milionów dolarów do wykorzystania, a na rynku wolnych zawodników nie brakuje łakomych kąsków, wspominając tu chociażby tylko Dougiego Hamiltona. Formacja obronna już w tym momencie sprawia jednak dobre wrażenie. W ataku brakuje jednak zdecydowanego lidera, wszak ciężko za takiego uznawać Jordana Eberlego czy Joonasa Donskoia.
Wszystko więc w rękach Rona Francisa i reszty jego sztabu. Pozostałe miejsce w limicie płac pozostawia mu sporo możliwości, a w swym składzie posiada nazwiska, które mogą zostać wykorzystane przy poczynieniu kilku ciekawych wymian.
Czy Seattle Kraken będzie udanym projektem? W tym momencie ciężko to ocenić. Jest to jednak zespół, który już na tym etapie dysponuje pewnym potencjałem. W obecnym kształcie ciężko jednak od niego oczekiwać, by zaliczył taką inaugurację jak ostatni dołączony klub – Vegas Golden Knights.