zklepy.pl
Image default

Powrót Flyers, kuriozalne bramki i rzuty karne. W Filadelfii emocji nie zabrakło [WIDEO]

Optyczna przewaga Flyers, kuriozalne bramki Canucks, dramaturgia oraz rzuty karne. Do pełni szczęścia kibiców zgromadzonych na Wells Fargo Center zabrakło tylko bójki oraz wygranej gospodarzy. Kryzys, który dopadł zespół z Filadelfii w poprzednim sezonie, trwa w najlepsze.

Pierwsza tercja przebiegała pod zdecydowane dyktando gospodarzy. Dość powiedzieć, że goście pierwszą naprawdę groźną sytuację stworzyli sobie dopiero po upływie 10 minut. I na dobrą sprawę, na tym skończyły się ich okazje w pierwszych dwudziestu minutach.

Gospodarze, dla których było to pierwsze spotkanie w nowym sezonie, postanowili od początku narzucić własne warunki gry i raz po raz atakowali bramkę strzeżoną przez Thatchera Demko, jednak golkiper gości pewną ręką wychodził z wszelkich opresji. Tak jak sposobu na dobrze dysponowanego bramkarza Vancouver Canucks nie potrafili znaleźć zawodnicy Philadelphia Flyers, tak Tucker Poolman – obrońca Kanadyjczyków – wydatnie pomógł „Lotnikom” i przypadkowo (ale jednak) wpakował krążek do własnej bramki. Spora w tym zasługa Joela Farabee. Zdecydował się na mocne uderzenie z prawego bulika. Demko odbił krążek, który trafił w ustawionego przed nim Poolmana i wpadł do bramki.

Po zdobyciu gola obraz gry nie uległ zmianie – w dalszym ciągu do głosu dochodziła tylko jedna drużyna. Kolejne próby Iwana Proworowa, Travisa Konecny’ego, Jamesa van Riemsdyka czy Scotta Laughtona były niweczone przez bramkarza Canucks.

Druga tercja rozpoczęła się dość niespodziewanie od wyrównującego trafienia gości. Przez strefę neutralną przedarł się Tyler Myers, który zauważył na prawym skrzydle nieobstawionego Wasilija Podkołzina. Precyzyjny strzał po lodzie dał młodemu Rosjaninowi pierwszego gola w NHL. Po tym trafieniu powróciły koszmary Flyers z poprzedniego sezonu. Ich gra w osłabieniu była jedną z najsłabszych (30. miejsce) w całej lidze, a na ławkę kar powędrował Travis Konecny. Po niespełna minucie stojący powyżej prawego bulika Elias Pettersson otrzymał krążek od J.T. Millera i zdecydował się na strzał. Jego uderzenie po rykoszecie minęło cel, jednak krążek odbił się od znajdującej się za bramką bandy na tyle mocno, że trafił Cartera Harta w tył łyżwy i wpadł do bramki. Był to kuriozalny gol, ale nie ostatni. Grający w podwójnej przewadze zawodnicy Canucks zdobyli kolejną bramkę-kuriozum. Do stojącego na przedpolu bramkarskim Alexa Chiassona zagrywał J.T. Miller. Chiasson starając się oddać strzał wylądował „na czworakach”, a następnie zawalczył o krążek z Hartem. W wyniku małego chaosu „guma” trafiła zawodnika gości w łyżwę i wtoczyła się do bramki obok bezradnego bramkarza. Chwilę przed utratą bramki, Flyers mieli swoją wielką szansę na zdobycie gola, jednak Nate Thompson przegrał pojedynek sam na sam z Demko.

Nie był to koniec emocji w drugiej tercji. Dwie i pół minuty później gospodarze zdobyli kontaktowego gola za sprawą Cama Atkinsona, który wykorzystał dokładne podanie od Joela Farabee zza linii końcowej, umieszczając krążek przy prawym słupku. Pół minuty później mogło być 3:3 jednak doskonałej okazji nie wykorzystali „Lotnicy”.

Jeżeli ktoś myślał, że wystarczy już kuriozalnych bramek jak na jeden mecz, to się bardzo pomylił. Elias Pettersson przeprowadził akcję po lewej stronie tafli. Dojeżdżając praktycznie do końcowej linii zdecydował się na uderzenie w światło bramki. Strzał był na tyle precyzyjny, że Hart musiał interweniować. Będąc pewnym, że krążek utknął gdzieś pod jego nogami zastygł w bezruchu ślizgając się w stronę środka bramki dzięki czemu „guma” wyłoniła się za prawą łyżwą bramkarza. Największym refleksem wykazał się J.T. Miller, który z najbliższej odległości wpakował krążek do bramki.

Trzecia tercja zaczęła się od gry w przewadze Canucks, którzy zdecydowali się na dość nietypowe wejście do strefy obronnej przeciwnika. Elias Pettersson będący we własnej tercji zagrał bardzo mocno w kierunku lewego rogu. Krążek odbił się od bandy i dopadł do niego bardzo aktywny dzisiejszego wieczoru J.T. Miller, jednak jego strzał przeszedł ponad bramką Cartera Harta. Cała trzecia część tego spotkania była bodajże najnudniejszą tercją w dotychczas rozegranych meczach nowego sezonu. Większość akcji kończyła się na obrońcach, brakowało jakości, szybkości oraz pomysłu na ugryzienie przeciwnika. Do końca meczu pozostało 2 minuty i 17 sekund, gdy grający w przewadze jednego zawodnika, a właściwie dwóch, gdyż trener zdecydował się na zdjęcie bramkarza, gospodarze zdobyli kontaktową bramkę. Sean Couturier znajdujący się w prawym buliku zdecydował się na uderzenie, jego strzał odbił Demko. Do krążka dopadł Travis Konecny i precyzyjnym strzałem przedłużył nadzieję na korzystny wynik. Na nieco ponad minutę przed końcem meczu Sean Couturier zdecydował się na zagranie do Claude’a Girouxa, podając krążek od bandy znajdującej się za bramką Thatchera Demko. Kapitan „Lotników” nie zmarnował tej okazji i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.

Sama dogrywka goli nie przyniosła tylko i wyłącznie dzięki świetnie interweniującym bramkarzom obydwu zespołów. Najlepsze okazje zmarnowali Elias Pettersson, który przegrał pojedynek sam na sam z Hartem oraz Atkinson, którego strzał po indywidualnej akcji obronił Demko.

Rzuty karne lepiej egzekwowali zawodnicy z Vancouver. Zarówno Pettersson oraz J.T. Miller wykorzystali swoje najazdy. W szeregach gospodarzy niepowodzenie ponieśli Sean Couturier oraz Claude Giroux.

Jako ciekawostkę można podać fakt, iż zawodnik gości, Alex Chiasson przez cały mecz grał w koszulce z… błędnie nadrukowanym nazwiskiem. Zdarza się i w najlepszej lidze świata.

Bartłomiej Puk

Philadelphia Flyers – Vancouver Canucks 4:5 pk. (1:0, 1:4, 2:0, 0:0 d., 0:2 k.)
1:0 – Joel Farabee – Ryan Ellis, Iwan Proworow (6:15),
1:1 – Witalij Podkołzin – Tyler Myers, Oliver Ekman-Larsson (22:36),
1:2 – Elias Pettersson – J.T. Miller, Alex Chiasson (24:07, 5/4),
1:3 – Alex Chiasson – J.T. Miller, Quinn Hughes (29:36, 5/3),
2:3 – Cam Atkinson – Joel Farabee, Keith Yandle (32:17),
2:4 – J.T. Miller – Elias Pettersson, Conor Garland (37:07),
3:4 – Travis Konecny – Sean Couturier, Keith Yandle (57:43, 5/4),
4:4 – Claude Giroux – Sean Couturier, Ryan Ellis (58:48),
4:5 – Elias Pettersson (65:00, decydujący rzut karny).

Strzały: 35 – 39.

Minuty karne: 8 – 6.

Flyers: Hart – Ellis, Proworow; Konecny, Couturier, Giroux – Braun, Sanheim; Atkinson, Brassard, Farabee – Yandle, Seeler; Van Riemsdyk, Laughton, Lindblom – Aube-Kubel, Thompson, Willman.
Trener: Alain Vigneault.

Canucks: Demko – Myers, Ekman-Larsson; Podkołzin, Pettersson, Miller – Poolman, Hughes; Garland, Horvat, Pearson – Burroughs, Rathbone; Höglander, Dickinson, Highmore – Chiasson, Lammikko, Dowling.
Trener: Travis Green.

 

Pozostałe mecze:

Anaheim Ducks – Minnesota Wild 1:2 (0:0, 1:1, 0:1)
Bramki: Jakob Silfverberg – Kevin Fiala, Marcus Foligno.

New Jersey Devils – Chicago Blackhawks 4:3 pd. (1:0, 1:1, 1:2, 1:0 d.)
Bramki: Dougie Hamilton, Jack Hughes (2), Andreas Johnsson – Alex DeBrincat, Kirby Dach, Dominik Kubalík.

 

Najnowsze artykuły

NHL: Pittsburgh pewnie wygrywa. “Capitals” bezradne u siebie

Jan Stepiczew

NHL: Grad bramek w Vancouver. Wysoka porażka Edmonton

Jan Stepiczew

Wystartował sezon w NHL. Niespodzianka w Pittsburghu, “Jastrzębie” wygrywają

Jan Stepiczew

Skomentuj