zklepy.pl
Image default

Małopolski bój o finał. Wicelider podejmie lidera

Puchar Polski w tym roku na etapie półfinałów uraczył nas derbowymi pojedynkami. Druga para zapowiada się niemniej ciekawie, co śląskie starcie. W dodatku, kije skrzyżują ze sobą dwie czołowe ekipy tabeli. Kto jutro będzie cieszył się z awansu do finału, a kto skupi się już tylko na tym, by jak najlepiej wejść w 2023 rok? Zapraszamy na naszą analizę!

Krakowska metamorfoza

Droga Comarch Cracovii na pozycję lidera tabeli była długa i wyboista. Podopieczni Rudolfa Roháčka zasłużenie spędzili jednak święta, patrząc z góry na resztę ligowej stawki. Wszystko wskazuje na to, iż doświadczony szkoleniowiec znalazł wreszcie złoty środek, a także wyselekcjonował najbardziej wartościowych zawodników spośród jego szerokiej kadry.

– Tak; uważam, że wszystko fajnie się ze sobą poukładało. W mojej opinii jeszcze nie osiągnęliśmy stu procent naszego potencjału. Myślę, że z czasem będziemy stawać się jeszcze mocniejsi i mocniejsi! – po ostatnim triumfie nad GKS-em Katowice (2:6) powiedział nam Roman Rác.

Spory popłoch sieje formacja Damiana Kapicy i Patryka Wronki, wspierana przez Aleša Ježka. Nie zawodzi także tercet, który w przeszłości występował w JKH GKS-ie Jastrzębie, tworzony przez Ráca, Radosława Sawickiego i Martina Kasperlíka. Dodając do tego fakt, iż niedawno pozyskano Vojtěcha Tomiego oraz doliczając kilku innych ciekawych zawodników ofensywnych, stwierdzenie, iż każda z formacji może przesądzić o wyniku nie będzie utartym banałem.

Jak widać, krakowianie mają kim postraszyć w ataku. A jak wypada defensywa? Comarch Cracovia może pochwalić się bodaj najbardziej wyrównanym duetem bramkarzy w tym sezonie. Rok Stojanovič, gdy tylko ma swój dzień, potrafi zdziałać naprawdę wiele. W umiejętnościach nie ustępuje mu David Zabolotny, który – gdy otrzymuje swą szansę – nie zawodzi. Defensorzy także prezentują solidny poziom, a za swe ofensywne inklinacje na wyróżnienie zasługują Jiří Gula oraz Saku Kinnunen.

18 lat oczekiwania

Kibice TAURON Re-Plast Unii Oświęcim już od 18 lat nie zaznali smaku triumfu w krajowych rozgrywkach najwyższego szczebla. W ostatnich latach okazji do powiększenia zakurzenia klubowej gabloty było niemało, lecz na ostatniej prostej zawsze zabrakło czegoś do pełni szczęścia. Przerwanie rozgrywek w trakcie sezonu, porażka w finale, domowa klęska w Superpucharze Polski, przegrana w Pucharze Polski…

To każe zastanowić się nam, czy w biało-niebieskich tkwi gen zwycięstwa. Z całą starannością próbuje zaszczepić go Nik Zupančič. Północnoamerykański kierunek nie zdał testu nad Sołą, a oświęcimscy działacze powrócili do korzeni. Jak na razie, mogą być w pełni zadowoleni z nawiązania ponownej współpracy ze słoweńskim fachowcem.

Indywidualności? To nie w stylu „Zupy”. Podobnie jak Comarch Cracovia, w oświęcimskich barwach ciężko wyróżnić największą gwiazdę. Świetny sezon rozgrywa kapitan biało-niebieskich – Krystian Dziubiński. Poniżej pewnego poziomu nie schodzą weterani: Teddy Da Costa oraz Sebastian Kowalówka.

Nieco gorzej mają się kwestie defensywne Unii. Plany Linusa Lundina na wczesnym etapie sezonu szybko pokrzyżowała kontuzja, a jak na razie Kevin Lindskoug nie daje od siebie tyle, ile od niego oczekiwano. Wydaje się, że i porównując samych obrońców, lepiej „na papierze” wypadają „Pasy”. Ciekawie zapowiada się mecz z udziałem Romana Graborenki, który w miesiąc nie zdołał przekonać do siebie oświęcimian, a następnie został skaperowany przez Cracovię.

Zadecydują detale

Ostatnia sportowa forma w roli faworytów stawia ekipę z grodu Kraka. Wyrównany duet bramkarski, świetnie zestawione ofensywne „trójki”, a do tego solidniejsi obrońcy. Lider tabeli wyrasta na cichego faworyta całego turnieju.

„Pasy” będą musiały stawić jednak czoła wielu przeciwnościom. Nie zapominajmy także przebiegu ostatniego pojedynku ligowego, gdzie Unia była w stanie zaaplikować rywalom w drugiej tercji aż sześć goli. Dodając do tego atut własnej tafli oraz pucharowy niedosyt oświęcimian, czeka nas nie lada gratka.

Ekspercki głos

Patryk Paul, Konrad Noworyta (Cross-Check IHP):

Nie ulega wątpliwości, że to właśnie w tej parze wypatrywany jest tegoroczny zdobywca Pucharu Polski. Czy będzie to ubiegłoroczny tryumfator tych rozgrywek? Cracovia na ten moment może pochwalić się serią pięciu wygranych meczów. Natomiast w ostatnim bezpośrednim starciu tych dwóch ekip górą była drużyna z Oświęcimia.

Puchar Polski podobnie jak play-off rządzi się swoimi prawami. Dlatego próba przewidzenia wyniku tego spotkania na podstawie tabel czy protokołów może mieć podobną skuteczność, co rzut kostką. Zdecydowanym plusem na rzecz drużyny z miasta królów są ich bramkarze. David Zabolotny w ostatnich meczach bronił z niebywałą skutecznością, przez co uplasował się na szczycie klasyfikacji bramkarzy. Również Rok Stojanovič plasuje się wyżej od oświęcimskich golkiperów.

Nie da się jednak wygrać meczu bez strzelenia choćby jednej bramki. Za to w drużynie „Pasów” odpowiedzialni będą między innymi Patryk Wronka, Radosław Sawicki czy Roman Rác. Są to bardzo doświadczeni zawodnicy, którzy nie raz odmieniali losy spotkania na korzyść „Pasów”. Wobec chwiejnej formy oświęcimskiego bramkarza, „Pasom” pozostaje liczyć na drobne błędy w defensywie Unii, które mogą kosztować bramkę na wagę zwycięstwa.

Można by rzec, że oświęcimianie nie mają czego szukać w tej rywalizacji. Drużyna z Krakowa demoluje każdego kolejnego przeciwnika, który stanie na ich drodze i wiele osób wskazuje ją na faworyta turnieju. Nie zapominajmy jednak o trzech istotnych aspektach, które grają na korzyść biało-niebieski.

Pierwszy to oczywiście własne lodowisko. Oświęcimski klub otrzymał aż 2 000 biletów dla swoich kibiców i chyba nikt nie ma wątpliwości, że 29 grudnia Unię będzie wspierać komplet. Doping to często faktor, który decyduje o końcowym wyniku — zwłaszcza w meczach na styku. Gorąca atmosfera może ponieść gospodarzy i stłamsić przyjezdnych.

Druga kwestia to pozycja trenera. Czy ktoś odważy się powiedzieć, że Rudolf Roháček jest lepszym specjalistą od Nika Zupančiča? Słoweniec zdecydowanie przeważa nad swoim rywalem i chociaż to Czech dysponuje mocniejszą kadrą, to taktyką można zneutralizować wszystkie atuty, które w swoim arsenale posiadają zawodnicy z Krakowa. Roháček przyjeżdża do Oświęcimia z zespołem pełnym gwiazd, jednak czy w tym jednym meczu, będzie w stanie ich wykorzystać w taki sposób, by nie dać się przechytrzyć słoweńskiemu taktykowi? 

Unia to monolit. Ciężko wskazać wyróżniające się postacie w drużynie z Oświęcimia. Każda piątka potrafi ciągnąć grę zespołu. Często o losach spotkania decydują zawodnicy z czwartej formacji. Trzeba przyznać, że w Unii brak gwiazd, które skupiają na sobie spojrzenia wszystkich. Nie można zapomnieć o żadnym z klocków w układance Zupančiča. Jeżeli zechcesz zneutralizować Krystiana Dziubińskiego, to ze smyczy zerwać może się Teddy Da Costa. Skupiając się na francuskim zawodniku, zza jego pleców wyjechać może ukraiński duet: PadakinDenyskin. Czarną robotę wykonują Finowie, a jak strzelać bramki pamięta ciągle Sebastian Kowalówka. To już siedmiu zawodników ofensywnych, a w zespole jest przecież jeszcze Michael Cichy, który zawsze jest groźny, Łukasz Krzemień, Dariusz Wanat i inni. Zarząd klubu zbudował niezwykle wyrównaną formację ataku, która musi być nieustannie pilnowana.

Niestety, przy tych wszystkich plusach nie możemy zapomnieć o jednej rzeczy, o której wspomnieliśmy na początku. Wyrwa w oświęcimskiej skale to bramkarz. Kevin Lindskoug nie potrafi wejść w łyżwy Linusa Lundina i co chwile zawodzi swoją postawą. Wielu to właśnie w jego grze doszukiwała się powodu porażki w ostatnim meczu z GKS’em Tychy — ciężko się z tym nie zgodzić. Jeżeli Szwed utrzyma koncentrację przez cały mecz i nie przytrafi mu się żaden błąd, to finale powinni się zameldować gospodarze, jednak bez pewnego punktu za plecami, Unia nie ma czego szukać, a wtedy może się to skończyć kanonadą na korzyść „Pasów”.

Wiodące postaci:

Krystian Dziubiński

Kapitan biało-niebieskich w swym drugim sezonie nad Sołą w stu procentach potwierdza, iż zasługuje na literkę „C” na piersi. O ile w premierowej kampanii zdarzało mu się „znikać”, tak w tym sezonie to właśnie on nadaje ton ofensywnym poczynaniom Unii.

Dziubiński jest najlepszym strzelcem zespołu, a mając u boku tak ciężko pracujących zawodników jak Erik Ahopelto i Pawło Padakin, może się skupić na założeniach ofensywy.

Patryk Wronka

W szeregach krakowskiej drużyny ciężko wyróżnić jedną, czołową postać. W tym miejscu umieścimy jednak Patryka Wronkę, który stanowi świetne odzwierciedlenie drogi przebytej przez „Pasy”. Kiedy Cracovia grała poniżej oczekiwań, on także rozczarowywał. Kiedy jest zaś na szczycie tabeli – „Wrones” odgrywa pierwsze skrzypce.

Wszyscy kibice byli ciekawi, jak Wronka zostanie pogodzony na lodzie z Damianem Kapicą przez trenera Roháčka. Obydwaj mają przecież zbliżone do siebie profile: Wronka i Kapica to niekwestionowane gwiazdy ligi, nie udało im się jednak podbić zagranicy. Obydwaj opierają się także na technice i sprycie, aniżeli warunkach fizycznych. Kontrastem dla tej pary jest Aleš Ježek, a cały tercet może napędzić Kevinowi Lindskougowi i spółce mnóstwo strachu.

Statystyczne starcie:

Najlepiej punktujący zawodnik: Krystian Dziubiński (29P – 18G + 11A) – Patryk Wronka (32P – 9G + 23A).

Najlepszy strzelec: Krystian Dziubiński (18G) – Radosław Sawicki (13G).

Najlepszy asystent: Sebastian Kowalówka (18A) – Patryk Wronka (23A).

Najwięcej minut karnych: Andrij Denyskin (51 PIM) – Aleš Ježek (26 PIM).

Bramkarze:

Mecze ligowe:

6. kolejka: TAURON Re-Plast Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 5:2 (2:0, 1:1, 2:1). Bramki: Łukasz Krzemień (2), Pyłyp Panhełow-Jułdaszew, Michael Cichy, Pawło PadakinMarek Račuk, Martin Kasperlík.
15. kolejka: Comarch Cracovia – TAURON Re-Plast Unia Oświęcim 5:2 (0:0, 3:2, 2:0). Bramki: Štěpán Csamangó, Damian Kapica, Erik Němec, Roman Rác, Martin KasperlíkTeddy Da Costa, Krystian Dziubiński.
24. kolejka: TAURON Re-Plast Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 7:4 (0:2, 6:0, 1:2). Bramki: Teddy Da Costa, Erik Ahopelto (2), Jan Sołtys, Andrij Denyskin (2), Adrian PrusakErik Němec, Saku Kinnunen, Sebastian Brynkus, Vojtěch Polák.

Najnowsze artykuły

Zasłużeni finaliści. Panujący mistrz czy 20-letni pretendent?

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Skomentuj