zklepy.pl
Image default

Popis Łotyszy! JKH zdeklasował „Stalowe Pierniki” [WIDEO]

Po dzisiejszym pojedynku JKH GKS-u Jastrzębie z KH Energą Toruń to mistrzowie Polski są bliżej wyjścia z kryzysu. „Stalowe Pierniki” nie zdobyły gola w drugim meczu z rzędu, z kolei w szeregach przyjezdnych z bardzo dobrej strony zaprezentowali się łotewscy hokeiści.

Starcie KH Energi Toruń z JKH GKS-em Jastrzębie było anonsowane jako pojedynek dwóch ekip, które znalazły się w dołku. Nie mogło być jednak inaczej, skoro gospodarze po powrocie na ligowe tafle po reprezentacyjnej przerwie dali sobie urwać punkt z Ciarko STS-em Sanok, by następnie przegrać z Zagłębiem Sosnowiec. Bilans podopiecznych Róberta Kalábera wypadał jeszcze gorzej. Przegrali oni po dogrywce z GKS-em Tychy, a w niedzielę przed własną publicznością zostali rozbici przez GKS Katowice.

Podobnie jak miało to miejsce w trzech poprzednich pojedynkach Jastrzębskiego Klubu Hokejowego, to mistrzowie Polski otworzyli wynik. Vitālijs Pavlovs intuicyjnie skorzystał z dogrania Jauhienija Kamienieua, a zasłonięty Conrad Mölder nie miał wielkich szans na skuteczną interwencję. Jastrzębianie mogli podwyższyć swe prowadzenie, gdy po stracie Henriego Limmy (w czasie przewagi „Stalowych Pierników”) na drodze Frenksa Razgalsa stał jedynie toruński bramkarz. To jednak golkiper urodzony w Tallinnie wyszedł zwycięską ręką z tego pojedynku.

Mölder nie dał się zaskoczyć również w 24. minucie, gdy torunianie ponownie mieli przewagę jednego zawodnika. Tym razem oko w oko z bramkarzem znalazł się Martin Kasperlík. Chwilę później dwójkową akcję zainicjował Dominik Jarosz, lecz jego podanie nie dotarło do adresata. Razgals i Kasperlík zrehabilitowali się jednak w 31. minucie, gdy przeprowadzili świetną akcję. Czeski skrzydłowy wystawił krążek Łotyszowi jak na tacy, a ten bez większych problemów wpisał się na listę strzelców. Po drugiej stronie tafli wyborną okazję miał z kolei Michaił Szabanow, lecz nie trafił czysto w krążek, mając przed sobą niemalże pustą bramkę.

To nie była jednak jedyna kosztowna pomyłka w szeregach „Stalowych Pierników”. 27 sekund po rozpoczęciu trzeciej tercji Dmitrij Kozłow podał krążek wprost na kij Romana Ráca, a słowacki center nie zmarnował tego prezentu. W 52. minucie czwartego gola na koncie przyjezdnych zapisał Artūrs Ševčenko, który po reprezentacyjnej przerwie wyróżnia się bardzo dobrą regularnością. Dwie minuty później trafienie świętował jego brat – Ēriks. Krążek odbił się fartownie od jego łyżwy, myląc Möldera.

KH Energa Toruń rozegrała kolejny rozczarowujący pojedynek. To drugi mecz z rzędu, gdy podopieczni Jussiego Tupamäkiego nie wpisali się na listę strzelców. Ekipa z grodu Kopernika w niczym nie przypomina już zespołu, który przebojem wywalczył kwalifikację do Pucharu Polski. Czasu na lizanie ran nie ma jednak zbyt wiele. Już pojutrze torunian czeka kolejny ciężki bój. Tym razem w ramach hokejowego czwartku zmierzą się z Comarch Cracovią. Dzień później jastrzębianie podejmą u siebie Re-Plast Unię Oświęcim.

KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 0:5 (0:1, 0:1, 0:3)
0:1 – Vitālijs Pavlovs – Jauhienij Kamienieu, Ēriks Ševčenko (5:19),
0:2 – Frenks Razgals – Martin Kasperlík, Ēriks Ševčenko (30:19),
0:3 – Roman Rác (40:27),
0:4 –Artūrs Ševčenko – Frenks Razgals, Ēriks Ševčenko (51:10, 5/4),
0:5 – Ēriks Ševčenko – Frenks Razgals, Martin Kasperlík (53:25).

KH Energa: Mölder – Kozłow, Schafer; M. Kalinowski, K. Kalinowski, Kogut – Szkodienko, Rodionow; Limma, Arrak, Huhdanpää – Jaworski, Zieliński; Szabanow, Syty, Karczocha – Wenker; Zając, Walczak, Olszewski.
Trener: Jussi Tupamäki.

JKH GKS: Nechvátal – Horzelski, Górny; Urbanowicz, Rác, Kalns – Kamienieu, Ē. Ševčenko; Kasperlík, Pavlovs, Razgals – Kostek, Matusik; A. Ševčenko, Jarosz, R. Nalewajka – Gimiński, Wróblewski; Pelaczyk, Płachetka, Baszyrow.
Trener: Róbert Kaláber.

 

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj