zklepy.pl
Image default

Rasistowska Hokej Liga. Podwójne standardy Unii Oświęcim

Kiedy 24 lutego Rosja bestialsko zaatakowała Ukrainę, włodarze lig na całym świecie stanęli przed dylematem, jak też podejść do hokeistów legitymujących się rosyjskim i białoruskim paszportem. Polska Hokej Liga przybrała niezwykle restrykcyjną postawę, a występy zawodników urodzonych w kraju agresorów stały się praktycznie niemożliwe. Czy aby na pewno to rozwiązanie jest w pełni etyczne i pozwala nam mieć czyste sumienie? Transfery Re-Plast Unii Oświęcim dowodzą, że nie.

Na początku, rozjaśnijmy sytuację, w jakiej znaleźli się zawodnicy z rosyjskim i białoruskim paszportem. Inwazja Rosji na Ukrainę zbiegła się w czasie z rozpoczęciem play-offów w Polskiej Hokej Lidze. W środowisku szybko wyklarowały się dwa obozy: jeden przekonywał, iż polityka (nawet jeśli mowa tu o zbrodniczym ataku na sąsiadujące państwo) i sport nie idą ze sobą w parze; drugi z kolei uważał za niemoralne, by zawodnicy z kraju agresora reprezentowali polskie kluby, wspierane przecież w sporej części z miejskich budżetów.

Rosyjscy zawodnicy w ostatnich latach starali się coraz bardziej łakomym kąskiem dla polskich drużyn. Niskie wymagania finansowe, łatwość w aklimatyzacji oraz solidne fundamenty hokejowego rzemiosła czyniły ten kierunek transferowy bardzo sensownym w kontekście budowania zespołu. W efekcie, wszystkie zespoły spotkały się z palącym problemem.

Część klubów starała się ratować wizerunek, zwracając się do zawodników z prośbą o oficjalne potępienie rosyjskiej agresji. Pozostałe zdecydowały się na bardziej subtelne rozwiązanie, zachowując tę informację w klubowych gabinetach. Niezależnie od przekonań, wszyscy rosyjscy i białoruscy hokeiści po zakończeniu sezonu musieli opróżnić swe szafki i poszukać nowych pracodawców. Spory wpływ miały na to zalecenia Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz znacznie utrudnione formalności dotyczące graczy ze wschodu.

Sport nie znosi jednak próżni. Sytuacja ta stała się trampoliną dla hokeistów z Ukrainy, którzy nie cieszyli się aż taką popularnością, jak ich sąsiedzi. Ich dodatkowym atutem był fakt, iż mieli oni okazję, by zaprezentować się w Tychach przy okazji Mistrzostw Świata dywizji IB.

Z tej możliwości skorzystała również Re-Plast Unia Oświęcim. Pyłyp Panhełow-Jułdaszew należał do wyróżniających się defensorów reprezentacji Ukrainy, toteż jego występy będziemy śledzili ze znacznym zainteresowaniem. Znacznie więcej kontrowersji budzi jednak pozyskanie Pawła Padakina oraz Andrija Denyskina.

Pierwszy z wymienionych nie ma łatwego życia w swojej ojczyźnie. Hokeista ten legitymuje się ukraińskim i rosyjskim paszportem, lecz wydaje się być znacznie bardziej dumny z tego drugiego dokumentu. Jak czytamy na portalu xsport.ua, Padakin występował dla młodzieżowej kadry Ukrainy, lecz gdy tylko otrzymał swą szansę w KHL, przestał przyznawać się do swojego pochodzenia. Co więcej, miał on zaznaczyć bezpośrednio, iż właściwie nie czuje się Ukraińcem. Dodatkowego kontekstu tej sprawie nadaje fakt, iż słowa te padły już po aneksji Krymu.

Pawło Padakin superbohaterem? Na pewno nie w kraju urodzenia. Hokeista legitymujący się ukraińskim paszportem jest uważany przez naszych wschodnich sąsiadów za zdrajcę.

Na kolejny ważny trop w tej sprawie naprowadza nas sport.ua. Padakin figurował pierwotnie w szkicach kadry na Mistrzostwa Świata w Tychach, lecz po naradzie weteranów tej ekipy, został on definitywnie skreślony. Nie przeszkodziło mu to jednak wyciągnąć z szuflady zakurzonego paszportu, który pomógł mu w zdobyciu nowej pracy. Wszystko to pod przykrywką solidarności z Ukrainą i potępieniu Rosjan.

Niewiele więcej sympatii budzi sylwetka Denyskina. Jego pochodzenie oraz przynależność narodowa nie pozostawiają tyle pola do interpretacji. 24-latek ma jednak pewną paskudną cechę charakteru, która nakazuje nam zastanowić się, czy chcemy oglądać takich zawodników w przyszłym sezonie Polskiej Hokej Ligi. Mianowicie – jego zachowanie pozwala nam przypuszczać, iż jest on prymitywnym rasistą. Jak inaczej określić bowiem zachowanie, kiedy to wykonuje on w stronę czarnoskórego rywala gest obierania banana?

Ten incydent odbił się głośnym echem we wszystkich zagranicznych mediach związanych z hokejem na lodzie. Ofiarą jego prostactwa padł Jalen Smereck, który opuścił Ukrainę niedługo po ogłoszeniu sankcji, jakimi objęty został Denyskin. Do kilkunastomeczowego zawieszenia dołożona została niewielka – jak na warunki profesjonalnego sportu – kara finansowa, która zamknęła się w kwocie wynoszącej poniżej dwóch tysięcy dolarów. Co więcej, został on zawieszony przez IIHF na rok w rozgrywkach międzynarodowych, dlatego też zabrakło go podczas ostatniego czempionatu.

Sam zawodnik wyraził wstępną skruchę, ale jego słowa nie dodają mu powagi, jakiej można oczekiwać od dorosłego mężczyzny. Przyznał on bowiem, iż jego gest mógł… „być rozpatrywany”, jako rasistowski. Jak dodał, szanuje on wszystkich ludzi bez względu na kolor skóry i narodowość. Czego też najlepszy przykład dał w meczu z Donbasem Donieck.

Co słychać u Smerecka? Zagroził on, iż nie zagra on już nigdy więcej w ukraińskiej ekstralidze, dopóki na jej taflach będzie występował Denyskin. Dotrzymał on słowa. Chętnych na jego usługi nie brakowało, a on przystał na ofertę niemieckiego ekstraligowca – Bietigheim Steelers, gdzie zanotował przyzwoite rozgrywki.

Denyskin zaś zaliczył miękkie lądowanie w Oświęcimiu. Jego nazwisko wydaje się być nie tylko mocno nadszarpnięte w ojczyźnie, ale również spalone w każdym hokejowym zakątku świata, gdzie w minimalnym stopniu dba się o wizerunek klubu. Włodarze biało-niebieskich uznali najwidoczniej, iż skoro osoby Tylera Wisharta, Gilberta Brulé czy Victora Bartleya nie przyniosły ekipie wystarczającego rozgłosu, należało zdecydować się na zagrania po bandzie.

Jalen Smereck padł ofiarą ohydnego rasizmu ze strony Andrija Denyskina. Sytuacja odbiła się głośnym echem w całym świecie hokeja.

Jest to o tyle bolesna sytuacja, gdyż uwypukla ona podwójne standardy oraz bezrefleksyjność, jakie rządzą trzecią dekadą XXI wieku. Polską Hokej Ligę opuściło wielu hokeistów, którzy oprócz bycia świetnymi zawodnikami, byli również świetnymi ludźmi. W imię ślepej idei, która miała pierwotnie stanowić solidarność z narodem ukraińskim, w ich miejsce pozyskano zawodników o splugawionym wizerunku.

Najnowsze artykuły

Jak długo Bytom będzie wracał do gry? Przyglądamy się sytuacji BS Polonii

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Głodni tyszanie kontra odrodzone „Szarotki”. Kto awansuje do półfinału?

admin

Skomentuj